Jest tylko jeden True Match idealny dla mnie... Tak jeszcze niedawno reklamowana była poprzednia wersja podkładu True Match od L`Oreal Paris, który od kilku lat jest moim numerem jeden. Ostatnio jednak producent postanowił zmienić nie tylko opakowanie, ale również odświeżyć jego formułę. Po kilku tygodniach testowania nowej wersji, pora opowiedzieć Wam o niej nieco więcej... :)
Nowe pigmenty jeszcze lepiej dopasowanie do odcienia
Nowa formuła True Match została wzbogacona o trzy nowe, hybrydowe pigmenty. Dzięki temu podkład True Match osiąga jeszcze lepszą precyzję kolorystyczną. Nowe pigmenty efektywnie dopasowują się do ciepłej, zimnej i neutralnej tonacji skóry. Są tak dobrane, że gwarantują efekt nieskazitelnej, naturalnie wyglądającej skóry.
Olejki dla idealnego stapiania się podkładu ze skórą
Rewolucyjne połączenie czterech olejków eterycznych dla wyjątkowego komfortu aplikacji i równomiernego wykończenia makijażu. Zapewnia doskonałe rozprowadzenie podkładu, łatwość użytkowania i wyjątkowo sensoryczne doświadczenie.
Nowy standard nawilżenia dla komfortu Twojej skóry
Nowa, kremowa formuła zawiera kombinację gliceryny, witaminy E i B5 dla wyjątkowego komfortu. Pozostawia skórę gładką i miękką w dotyku.
Opakowanie to pierwsza rzecz, która wyróżnia nową formułę podkładu True Match. Szklana buteleczka od teraz ma nieco prostszy kształt, ale jej pojemność to nadal 30ml. Mnie osobiście poprzedni wygląd opakowania bardzo się podobał i był charakterystyczny dla tego podkładu, ale rozumiem, że czas na zmiany i nowa forma również jak najbardziej przypadła mi do gustu. Jeśli chodzi o aspekty techniczne, to we wszystkich trzech moich egzemplarzach pompka działa bez zarzutu. Podkład ma typowo płynną konsystencję, bardzo podobną do poprzednika, jednak różni je ilość drobinek. Stara wersja True Match zawierała jedynie pojedyncze drobinki praktycznie niewidoczne na skórze po aplikacji. W przypadku nowej wersji jest ich znacznie więcej, a w dodatku minimalnie widać je na skórze. Ma to swoje plusy i minusy, ale jednak pod tym względem wygrywa u mnie poprzednia wersja. Ogólnie rzecz biorąc daje naturalne, półmatowe wykończenie :)
Do przetestowania otrzymałam trzy odcienie w neutralnej i ciepłej tonacji:
W3 Golden Beige - to ciepły odcień z dużą ilością żółtych tonów w teorii przeznaczony dla jasnej karnacji, jednak według mnie najlepiej sprawdzi się przy średniej. To mój ulubiony odcień do stosowania latem. Miałam go również w starej wersji i praktycznie niczym nie różni się od tej nowej.
N4 Beige - to odcień utrzymany w neutralnej tonacji. Moim zdaniem to taki typowy beż z delikatną przewagą żółtych tonów idealny dla średniej karnacji. Aktualnie z całej trójki ten odcień najlepiej współgra z moją cerą i nadaje się do stosowania jesienią, kiedy skóra jest jeszcze lekko opalona po lecie.
W4 Golden Natural - to odcień utrzymany w ciepłej tonacji z dużą ilością żółtych tonów. Jest praktycznie identyczny jak wcześniej wspomniany odcień W3 Golden Beige, może o pół tonu ciemniejszy i również najlepiej sprawdzał się u mnie latem. Aktualnie jest już dla mnie odrobinę za ciemny.
Wszystkie te odcienie rewelacyjnie dopasowują się do mojej karnacji, mimo że wyglądają na dość ciemne, a moja cera należy raczej do tych jaśniejszych. Zimą pewnie zdecyduję się na zakup jeszcze jaśniejszego odcienia, czyli N2 Vanilla. Dla totalnych bladziochów idealny będzie najjaśniejszy odcień, czyli N1 Ivory, który jest naprawdę bardzo jasny. W sumie do wyboru mamy 9 odcieni.
Pewnie nurtuje Was pytanie, która wersja jest lepsza, stara czy nowa? Dla mnie faworytem pozostaje stara, ale to nie znaczy, że nowa jest zła, wręcz przeciwnie jest bardzo dobra i to właśnie na niej teraz się skupię. Tak jak już wspomniałam, podkład rewelacyjnie dopasowuje się do karnacji, jest lekki i nie czuć go na skórze. Krycie oceniam jako dobre, poza tym można je stopniować, jednak przy większych niedoskonałościach niezbędny będzie korektor. Nie wysusza skóry i nie powoduje powstawania nowych niedoskonałości. Dodaktowy plus za filtr SPF 17. Do trwałości również nie mam zastrzeżeń. Z delikatnymi poprawkami spokojnie utrzymuje się przez cały dzień i nie ściera się. Podobnie jak w przypadku poprzednika mogłabym się przyczepić do przeciętnych właściwości matujących, ale od czego jest puder. Wydajność jest bardzo dobra, przy codziennym stosowaniu jedna buteleczka spokojnie wystarczy na kilka miesięcy. Cena regularna waha się w granicach 60zł, ale bardzo często można kupić go w promocji za około 40zł. Dostępny w Rossmannie oraz w innych drogeriach.
Plusy:
- dopasowuje się do kolorytu
- zapewnia dobre krycie
- nie daje efektu maski
- naturalny efekt
- 9 odcieni do wyboru
- ładne opakowanie
- wydajność i dostępność
Minusy:
- na razie brak :)
Ocena: 4,5/5
Cena: 59,99zł / 30ml
Podsumowując: True Match nadal pozostaje moim ukochanym podkładem, mimo że odrobinę bardziej lubiłam poprzednią wersję, ale ta jest praktycznie tak samo dobra. Odcienie rewelacyjnie dopasowują się do kolorytu, zapewniają naturalny efekt i nie tworzą efektu maski. W swojej karierze testowałam już wiele podkładów, ale i tak zawsze wracam do True Match, to ten jedyny :D Polecam!
Zwykle wybieram podkłady z różowymi tonami, więc niestety żaden z tych chyba nie byłby odpowiedni
OdpowiedzUsuńW aktualnej gamie jest tylko jeden odcień z typowo różowymi tonami, czyli C3 Rose Beige, więc może on byłby dla Ciebie odpowiedni :)
UsuńTrzeba będzie przetestować na sobie ;)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńM isię nie podoba silikonowe uczucie i złote drobinki brrr
OdpowiedzUsuńJa jakoś tej silikonowej warstewki nie odczułam, ale drobinek faktycznie jest sporo i pod tym kątem wolałam poprzednią wersję :)
UsuńCzytałam już o nim, ale jeszcze nie miałam okazji go stosować, chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńTrue Match najlepszy :D
UsuńWiesz, że nie lubię podkładów, ale w przypadku tego zawsze podobały mi się opakowania:) nieraz oglądałam, ale po prostu wiem, że jak to ja za często bym nie używała i póki co się u mnie nie znalazł :D Właściwie dlatego praktycznie nigdy nie kupuje podkładów. Mam jakiś najwyżej jak dostanę choć i tak używać nie lubię :D
OdpowiedzUsuńJa akurat podkładów używam na co dzień, ale mam problem ze zużywaniem ich do końca i zawsze co najmniej kilka mam otwartych :D Ciekawa jestem czy może jednak True Match przekonałby Cię do regularnego stosowania, ale jeśli nie, to zawsze przydaje się na jakieś większe wyjścia :)
UsuńChętnie bym wypróbował:)
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy tego podkładu, ale w końcu muszę się skusić :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńI ja uwielbiam true match! Mam jeszcze starszą wersję i jest świetna. Po ukończeniu biorę się za nowość! :D
OdpowiedzUsuńSuper :D Myślę, że na tej nowej też się nie zawiedziesz :)
UsuńJa mam na nie ochotę.
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam :)
UsuńBardzo jestem ciekawa tej nowej formuły :)
OdpowiedzUsuńJest praktycznie tak samo dobra jak poprzednia, dla mnie różni je głównie ilość i rodzaj drobinek, a poza tym nowa formuła jeszcze lepiej dopasowuje się do naturalnego kolorytu :)
UsuńMuszę spróbować go w nowej formule, bo w starej bardzo lubiłam :)
OdpowiedzUsuńPS. Piękne zdjęcia! :)
Dziękuję :* Pewnie ta nowa również przypadnie Ci do gustu :)
UsuńNigdy nie miałam podkładu L'oreala, ale dobrze wiedzieć, że True Match jest taki fajny!
OdpowiedzUsuńKoniecznie kiedyś go wypróbuj, to już taki klasyk :)
UsuńJa jeszcze nie miałam do czynienia z tym podkładem ;)
OdpowiedzUsuńJak na razie chcę zrezygnować z podkładów, bo po przestaniu ich stosowania moja cera znacznie się poprawiła, ale może kiedyś do nich wrócę to będę o nim pamietała :).
OdpowiedzUsuńTrue Match na szczęście sam w sobie nie pogarsza stanu cery, ale wiadomo, że całkowita rezygnacja z podkładu jest jeszcze lepsza dla skóry :)
UsuńNie wiem czemu, ale jakoś nie przepadam za Loreal :( ale o true match słyszałam tyle dobrego, że widnieje na mojej liście "Do sprawdzenia" ;)
OdpowiedzUsuńJa za to uwielbiam L`Oreala, a szczególnie ich kolorówkę :D Sam True Match jest już chyba kultowy :)
UsuńChciałam go kupić, ale ten najjaśniejszy odcień wpadał w róż, więc sobie odpuściłam, a szkoda...
OdpowiedzUsuńW odcieniu N1 Ivory faktycznie można doszukać się różowych tonów, ale z własnego doświadczenia wiem, że na skórze ich nie widać, bardzo dobrze się dopasowuje :) N2 Vanilla też jest fajny, całkiem jasny i ma zdecydowanie więcej żółtych tonów :)
UsuńCiekawa jestem czy znalazłabym idealny odcień dla siebie :) W końcu dla takiego bladziocha jak ja to nie lada wyzwanie :)
OdpowiedzUsuńOdcień N1 Ivory jest naprawdę bardzo jasny, więc sprawdź czy będzie Ci odpowiadał :)
UsuńSuper, że Ci podpasował. Ja jednak wolę matowe wykończenia, chociaż kto wie, może się skuszę;))
OdpowiedzUsuńTutaj to wykończenie jest takie półmatowe, ale wygląda bardzo naturalnie, choć przy cerze tłustej i mieszanej w ciągu dnia przyda się puder :)
Usuńten w 3 to sama chętnie testnę :)
OdpowiedzUsuńMocno wybijają się w nim żółte tony, ale też go lubię :)
UsuńNie wiem, jakoś moja skóra nie do końca się polubiła z tym podkładem :(
OdpowiedzUsuńZ tego co zauważyłam True Match albo się kocha albo wręcz przeciwnie :)
UsuńNie miałam poprzedniej wersji, ale tą na pewno wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńNowa jest praktycznie tak samo dobra, więc spokojnie można ją wypróbować :)
UsuńMam starą wersję i lubię ją. U mnie podkłady wolno się zużywają więc raczej szybko nie zamienię jej na nową ale kiedyś może będzie okazja do porównania :)
OdpowiedzUsuńTeż mam problem ze zużywaniem podkładów na bieżąco, więc czasem muszę dzielić się z innymi :D
UsuńN4 chyba bylby dla mnie dobry, ale jak na razie mam zapas podkładów i nie ma testowania :(
OdpowiedzUsuńJa mam za dużo otwartych podkładów, w dodatku tutaj musiałam od razu otworzyć trzy, więc teraz w sumie jest ich ponad 10 + kilka nieotwieranych :D
UsuńNigdy go nie miałam, na razie jestem wierna Revlonowi :)
OdpowiedzUsuńRevlon ColorStay też lubię, jednak dla mnie na co dzień jest odrobinę za ciężki :)
UsuńSpróbowałabym, ale myślę że są zbyt pomarańczowe dla mnie.
OdpowiedzUsuńSzczególnie ten pierwszy i ostatni odcień dość mocno wpada w żółte tony, ale fajny jest też na przykład N2 Vanilla, bardziej neutralny :)
Usuńuwielbiam ten podkład:)
OdpowiedzUsuńhttp://fashionmakeup-czarnulaxyz.blogspot.com/
myślę, że podkład nie sprawdził by się u mnie. :/
OdpowiedzUsuńDlaczego? :)
UsuńJa jakoś nie potrafię dobrać sobie odcienia... Miałam ten najjaśniejszy ze starej linii, i był za żółty, ciekawe, czy ten sprawdziłby się lepiej :)
OdpowiedzUsuńOd najjaśniejszego mniej żółty jest chyba tylko C3 Rose Beige, ale on z kolei bardziej wpada w różowe tony :)
UsuńTeż go testuję, ale dopiero od niedawna więc jeszcze nic nie powiem :) Ale nie za bardzo umiem się zgodzić z tym, że N1 jest bardzo jasny :D Dla mnie jest po prostu jasny, ale zimą będzie na pewno za ciemny
OdpowiedzUsuńMiałam N1 Ivory w poprzedniej wersji i był bardzo jasny, wręcz wpadał w biel i byłam pewna, że w przypadku tej nowej formuły będzie podobnie, ale możliwe, że coś w nim zmienili :)
UsuńJestem pewna, że to kwestia kontrastu :) Patrząc na kolor, które Ci odpowiadają, bledziochem nie jesteś, więc jasny podkład w kontraście z taką skórą wygląda niemal biało. Tak samo jest ze swatchami w necie - Annabelle Golden Fairest który jest dla mnie sporo za ciemny (i na mojej skórze wygląda jak pomarańcza :) ), na niektórych zdjęciach w necie wygląda biaaaało. To tylko kwestia skóry osoby, która robi swatche :)
UsuńPrzepraszam, że marudzę, ale wiesz, to strasznie frustrujące dla tak bladej osoby znaleźć coś dla siebie :D
To fakt, nie mam typowo porcelanowej cery, więc nie do końca mogę być obiektywna, choć z drugiej strony wiem, że wiele osób z bardzo jasną karnacją chwaliło odcień N1, ale wychodzi na to, że najlepiej sprawdzić go samemu :D Jeśli wpis skłania do dyskusji, to chyba dobrze, więc nie masz za co przepraszać :D
UsuńOj tak, no bo wiesz, każdy inaczej definiuje określenie "jasny" jednak :D O czym najlepiej przekonuję się na wizażu w wątku o jasnych podkładach hehe :D :)))
UsuńAch no bo wiesz, bardzo lubię Ciebie i Twojego bloga i na pewno nie chciałabym Cię w jakikolwiek sposób urazić!! :)
2 razy "no bo wiesz" w jednym komentarzu, źle ze mną, pora wyłączyć komputer :D
UsuńSama już nie raz się o tym przekonałam "wybierając" odcień podkładu z pomocą wizażu :D
UsuńSpokojnie, przecież się nie obrażę :D I przy okazji bardzo mi miło ;)
Taaaa... :D No to doskonale wiesz, co mam na myśli hihi :)
UsuńNo to dobrze! :)
Chyba poczekam do jakiejś Rossmanowskiej promocji i sobie go kupię bo póki co nie jestem zbyt do niego przekonana by wydać 60zł
OdpowiedzUsuńNa szczęście promocje zdarzają się dość często :)
UsuńTa cena jest troszku za wysoka jak na moje oko :D
OdpowiedzUsuńPoprzednia wersja też tyle kosztowała, więc na szczęście cena nie poszła w górę, ale często zdarzają się promocje :)
UsuńMam próbeczkę i również będę testować :)
OdpowiedzUsuńSuper, obyś też była zadowolona :)
Usuńpatrzę na nie i mam wrażenie,że każdy z nich byłby dla mnie za ciemny,ale super,że nowa wersja bardzo dobrze się spisuje
OdpowiedzUsuńSą jeszcze trzy jaśniejsze odcienie od tych, więc może znalazłabyś idealny dla siebie :)
UsuńGdyby nie moj zapas Bourjois to bym leciala kupić, ale jak będzie na promocji, to na pewno sie skuszę na niego ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńN4 chyba byłby odpowiedni dla mnie
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbuję tę nową wersję. Od koleżanek słyszałam, że nie podkreśla już tak suchości. Co do matowania cudów nie wymagam. Tak jak mówisz od tego jest puder :)
OdpowiedzUsuń