Kultowe balsamy do ust Eos: Jak sprawdziły się u mnie?
data wpisu 8 lutego 2016 | 84 komentarze
Balsamy do ust Eos to jedne z tych kosmetyków, które planowałam wypróbować już od dawna. Niestety ich dostępność, szczególnie ta stacjonarna zawsze stanowiła problem. Niedawno jednak pojawiły się one w perfumeriach Douglas, a niedługo później trafiły w moje ręce. Czy moim zdaniem zasługują na miano kultowego kosmetyku? O tym opowiem Wam w dalszej części wpisu... :)
Marka Eos, czyli Evolution Of Smooth to wielki hit w USA. Poza balsamami do ust w ich ofercie znajdują się między innymi kremy do rąk oraz balsamy do ciała, które również powoli zaczynają pojawiać się w Polsce. Wracając jednak do tematu balsamów do ust, można je kupić w najróżniejszych wariantach zapachowych. Do najpopularniejszych należy Blueberry Acai, Summer Fruit, Sweet Mint oraz Strawberry Sorbet. Sama dzisiaj opowiem Wam o dwóch pierwszych wersjach...
Balsamy do ust Eos znajdują się w bardzo ciekawych i jednocześnie dobrze wykonanych opakowaniach, które niewątpliwie zwracają uwagę. Każdy kto nie zna tego produktu zastanawia się co kryje w sobie to charakterystyczne jajeczko. Opakowanie jest również bardzo praktyczne, ponieważ balsam można nakładać bezpośrednio na usta. Jeśli chodzi o konsystencję, to jest ona dość mocno zbita, ale nie sprawia problemu podczas aplikacji. Dwie wersje balsamów, które posiadam mają bardzo przyjemne zapachy, mimo że nie są one zbyt naturalne. Blueberry Acai pachnie słodką, lekko cukierkową jagodą, a Summer Fruit również słodkimi, ale przełamanymi kwaskową nutą owocami. Balsamy są również słodkie w smaku. Warto zwrócić uwagę także na ich bardzo przyjemne składy, które według producenta są w 100% naturalne i w 95% organiczne. Znajdziemy w nich takie składniki jak masło shea, olej kokosowy, olej jojoba.
Działanie balsamów do ust Eos na pewno nie dla każdego będzie satysfakcjonujące. Jeśli oczekujemy intensywnego nawilżenia, to niestety możemy się rozczarować, ale moim zdaniem świetnie sprawdzają się przy codziennej pielęgnacji ust. Mają stosunkowo lekką formułę, która nie pozostawia tłustego filmu na ustach, ale jednocześnie stanowi pewną warstewkę ochronną. Nawilżenie utrzymuje się na średnim poziomie, ale dla mnie jest wystarczające. Minusem jest to, że balsam dość krótko utrzymuje się na ustach. Wydajność za to jest bardzo dobra. Po około 5-6 tygodniach stosowania zużycie jest znikome, więc takie jajeczko spokojnie wystarczy na kilka miesięcy.
Cena balsamów do ust Eos nie jest zbyt niska, ponieważ waha się w okolicach 25zł, ale moim zdaniem warto wypróbować choć jedną wersję. Tak jak już wspominałam, od niedawna można je kupić w perfumeriach Douglas, stacjonarnie lub online: KLIK!
Podsumowując: Moja ciekawość została zaspokojona i cieszę się, że w końcu miałam okazję wypróbować te sławne balsamy do ust. Może ich działanie nie jest wybitne, ale ogólnie oceniam je jak najbardziej pozytywnie. Jest to dla mnie mnie lekki produkt do stosowania na co dzień w ciekawym opakowaniu i o przyjemnym zapachu. Lubię również słodkie smaki tych balsamów. Świetnie nadają się do noszenia w torebce i można traktować je jako taki kosmetyczny gadżet. Duży plus za naturalny skład. Dla mnie Eos zdecydowanie wygrywa z Balmi :)
Ciekawa jestem czy macie doświadczenie z balsamami do ust Eos? Jak się u Was sprawdzają? :)
84 komentarze
Na obecną chwilę moje usta potrzebują naprawdę sporej dawki nawilżenia, więc obawiam się, że Eos mógłby sobie nie poradzić. Jednak wiosną czy latem pewnie się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to własnie świetna opcja na wiosnę i lato, bo podczas mrozów sam Eos niestety może sobie nie poradzić :)
UsuńMam miętową wersję i bardzo ją lubię :)
OdpowiedzUsuńJuż kilka osób polecało mi miętową wersję i pewnie też się na nią skuszę, ale latem :)
UsuńSuper ;) Cena nie jest zła więc skusiłabym się na te balsamy, jakos nie miałąm nigdy okazji ich kupić;)
OdpowiedzUsuńPewnie przez słabą dostępność, ale w ostatnim czasie jest z nią już coraz lepiej :)
Usuńmam wersje strawberry sorbet i bardzo lubię :) kondycja moich ust znacznie się poprawiła :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa zapachu tej truskawkowej wersji :)
UsuńNie miałam żadnego eosa.
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam skusić się na jakąś wersję :)
Usuńczyli nie dla mnie ;) moje usta są wyjątkowo wybredne :)
OdpowiedzUsuńRaczej na pewno nie jest to kosmetyk do intensywnej pielęgnacji ust, mimo świetnego składu :)
Usuńnie jestem pewna, czy tej samej marki, ale mam taką wersję w zielonym opakowaniu, uwielbiam tę formę :)
OdpowiedzUsuńMoże to wersja Sweet Mint, choć wśród Eosów niestety popularne są też podróbki :)
UsuńNie miałam jeszcze balsamu eos :)
OdpowiedzUsuńKuszą mnie od dłuższego czasu :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńZastanawiałam się nad tym jajeczkiem, tylko teraz to już sama nie wiem :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem najlepiej pokusić się na nie w okresie wiosenno-letnim, wtedy najlepiej będą się sprawdzać :)
UsuńJa nigdy nie używałam EOS ;/
OdpowiedzUsuńhttp://sisterschannelfashion.blogspot.com/
chciałam zakupić, ale ostatecznie stwierdziłam, że w tańszej cenie też coś znajdę
OdpowiedzUsuńNa pewno w niższej cenie też można znaleźć coś fajnego do pielęgnacji ust :)
UsuńA ja Ci powiem szczerze, że miałam różne balsamy, masła, masełka i kremy, ale nic mi tak nie pomogło na usta, jak pomadka z Nivea, ale w tej klasycznej, podstawowej wersji:) Jak dla mnie ideał za 7zł.
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię tą klasyczną wersję pomadki Nivea i często do niej wracam ;)
UsuńJa je uwielbiam ale tak jak pisałaś bardziej potrzebne mi są przy codziennej pielęgnacji i nie mam co do nich dużych wymagań :)
OdpowiedzUsuńI właśnie w takiej sytuacji są idealne :)
UsuńUwielbiam !mam miętowy i truskawkowy :)
OdpowiedzUsuńTe dwie wersje też będę musiała wypróbować :)
UsuńMnie od początku nie kusiły te jajeczka,ale moja siostra musiała je mieć :)
OdpowiedzUsuńJa tyle napatrzyłam się na nie na blogach, że w końcu musiałam się skusić :D
UsuńJa mam tylko Balmi, Eosa nigdy nie miałam, ale nie przepadam za pomadkami :D
OdpowiedzUsuńJa mam Balmi w wersji malinowej, ale jakoś totalnie nie przypadło mi do gustu :)
Usuńod dawna mam ochotę na taki balsamik, znając mnie skusiłabym się na więcej niż jedną wersję :-)
OdpowiedzUsuńSama chętnie wypróbowałabym jeszcze inne wersje :D
UsuńJa lubię Vanilla Mint, cena jest ok bo one są bardzo wydajne. Wiem co mówię bo ja jestem mega zużywaczem, a zużycie Eosa nawet mi idzie dość opornie:)
OdpowiedzUsuńBiorąc pod uwagę wydajność to faktycznie cena nie jest zła, sama po kilku tygodniach nie widzę zbyt dużego ubytku :)
UsuńTaki kosmetyk zawsze przyda się w torebce. Niestety ja ostatnio mam takie suche usta że szkoda gadać, już nakładam wszystko co się da i z Neutrogeny pomadkę i Floslek wazelinę i jakąś z apteki i nic, no cóż widać pogoda tak na mnie działa ;)
OdpowiedzUsuńBędę musiała się skusić na Eosy ale to latem ;)
Buziaki ;*
Może spróbuj maści z witaminą A z apteki, mnie zawsze pomagała w takiej sytuacji i nie raz uratowała moje usta :)
Usuńnigdy nie miałam EOSków i jakoś mnie one szczególnie nie kuszą :) mam swoich ulubieńców jeśli chodzi o nawilżanie ust :)
OdpowiedzUsuńJa w sumie też, ale to chyba mój nowy ideał do torebki i na lato ze względu na lekką formułę :)
UsuńKocham Twoje zdjęcia ;]
OdpowiedzUsuń;*
Usuńdla mnie też eos wygrywa z balmi. jest zdecydowanie lepszy od składu aż po opakowanie
OdpowiedzUsuńDokładnie, u mnie jakoś Balmi zupełnie się nie sprawdziło :)
Usuńja jeszcze nie miałam eosa, ale zastawiam się czy jest mi niezbędny
OdpowiedzUsuńNiezbędny może nie jest, ale na pewno to fajny gadżet do torebki :)
UsuńJa jeszcze nie mam doświadczeń, ale chętnie bym spróbowała z truskawkowym ;)
OdpowiedzUsuńfineandhealthy
Truskawkowej wersji też jestem ciekawa :)
UsuńMiałam miętowy, użyłam raz i zgubiłam, więc się nie wypowiem :D
OdpowiedzUsuń:D
UsuńNie miałam.Muszę nabyć i wypróbować
OdpowiedzUsuńW sumie, mam jeden EOS, ale jeszcze go nie otworzyłam i ani razu nie użyłam. Muszę zużyć chociaż część zapasów.
OdpowiedzUsuńNajlepiej zostaw go na wiosnę-lato, wtedy najlepiej się sprawdzi :)
UsuńJa nie potrzebuję dużego nawilżenia, a mimo tego miałam wrażenie, że one zupełnie nic nie robią z ustami... Zdecydowanie lepiej się u mnie sprawdzał balmi :)
OdpowiedzUsuńCzyli odwrotnie :D Ja z kolei mam wrażenie, że Balmi nic nie robi z moimi ustami :)
Usuńnie miałam jeszcze przyjemności wypróbować :)
OdpowiedzUsuńŁadny, ale jednak nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńOstatnio coraz bardziej jestem ich ciekawa, kiedyś pewnie się skuszę :)
OdpowiedzUsuńMnie też już od dłuższego czasu ciekawiły :)
UsuńBardzo lubię wersję kokosową.
OdpowiedzUsuńKokosowa pewnie też by mi się spodobała :)
UsuńBardzo lubię wersje miętowe :)
OdpowiedzUsuńNa miętową skuszę się latem :)
UsuńPorównując wszystkie balsamy w tego typu pudełeczkach (jakie sama stosowałam oczywiście) EOS wypada najlepiej. Ma najlepszy skład, opakowanie i zapach nie jest sztuczny - nie cierpię chemicznego posmaku na ustach. Kocham EOSa <3
OdpowiedzUsuńJa też bardzo nie lubię chemicznego posmaku na ustach i cieszę się, że Eos jest po prostu słodki i nic więcej :)
UsuńJa jeszcze nie miałam, ale planuję kupić :)
OdpowiedzUsuńDla moich ust zimą najlepsza jest wazelina ;)
OdpowiedzUsuńU mnie z kolei zimą najlepiej sprawdza się maść z witaminą A, ale ona w sumie też bazuje na wazelinie :)
UsuńUwielbiam wszelkie kosmetyki w skali mikro :) Zwłaszcza jeśli są nawilżające lub mają w składzie miód :) Taka ze mnie słodka dziewczyna...^^ ;)
OdpowiedzUsuńMiodu w składzie akurat nie mają, ale na pewno są słodkie w smaku :D
UsuńNie miałam i nieszczególnie kusi mnie ich zakup, ostatnio bardzo polubiłam pomadkę z Eveline, bardzo dobrze nawilża :)
OdpowiedzUsuńZ Eveline już dawno nie miałam niczego do ust :)
UsuńOstatnio chyba za dwa razy wkładałam i wyjmowałam je z koszyka, aż w końcu zamówiłam sobie w domu Bomb Cosmetics, ale nie żałuję bo chociaż fajnie trafiłam. Myślę, że prędzej czy później eos i tak do mnie trafi, właśnie tak jak mówisz żeby zaspokoić ciekawość, no i dla mnie to ważne że ładnie pachną więc połowa sukcesu za mną :D.
OdpowiedzUsuńZapachy są naprawdę przyjemne, mimo że nie są super naturalne :) Ciekawa jestem też jak pachną inne wersje :)
UsuńMam podrobke eosa , dosyć rzadko siegam po tego typu produkty. Nie mniej jednak wody są w modzie :) widzialam ogrom tych jagodowych w dm, coś ponad 5 euro.
OdpowiedzUsuńCzyli cenowo w DM wypadają podobnie :)
UsuńNie znam tych balsamów, ale wyglądają zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że w pielęgnacji ust dużą rolę odgrywa czynnik indywidualny, są takie balsamy ultra-zachwalane, które nie zrobiły na mnie żadnego wrażenia, a często krytykowany EOS wspaniale regeneruje moje usta :)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest, sama czytałam różne opinie na temat EOSów i może moich ust nie zregenerowały, ale ogólnie i tak je polubiłam :)
UsuńCzyli wolę Balmi ( jak jest lepsze) bo u mnie działał wyśmienicie
OdpowiedzUsuńOdwrotnie, dla mnie Eos zdecydowanie wygrywa z Balmi ;)
Usuńnie znam ich :)
OdpowiedzUsuńMnie jakoś do Eosów nie ciągnie, chociaż może kiedyś, z ciekawości, kupię jeden na próbę :)
OdpowiedzUsuńWypróbować zawsze warto, ogólnie to fajny i jednocześnie praktyczny gadżet :)
UsuńDziękuję serdecznie za każdy pozostawiony komentarz :) Sprawia mi on ogromną radość i motywuje do dalszego działania. Jeśli mój blog przypadł Ci do gustu, zapraszam do obserwacji :) Pozdrawiam :*