The Body Shop, Frosted Cranberry, Masło do ciała
data wpisu 10 grudnia 2015 | 50 komentarzy
Święta i ich niepowtarzalny klimat tworzą między innymi charakterystyczne zapachy takie jak aromat żywej choinki, cynamon, wanilia, jabłko, pomarańcza, a także żurawina. To właśnie ona będzie motywem przewodnim dzisiejszego wpisu, a to za sprawą masła do ciała The Body Shop ze świątecznej linii Frosted Cranberry. Jeśli ciekawi Was ta wersja, zapraszam na dalszą część recenzji... :)
Wybierz się do naszej zimowej krainy czarów po pyszne świąteczne owoce. Żurawinowe masło do ciała The Body Shop Frosted Cranberry daje długotrwałe nawilżenie. Zawiera organiczne masło shea oraz masło kakaowe, a także olej sojowy oraz olej z pestek żurawiny. Pozostawia skórę gładką, bardzo miękką i przyjemnie pachnącą żurawiną. Odpowiednie dla każdego rodzaju skóry.
Opakowanie to typowe dla maseł The Body Shop plastikowe pudełeczko, w moim przypadku o pojemności 50ml. Standardowa wersja to 200ml. Bardzo podoba mi się świąteczna i jednocześnie minimalistyczna szata graficzna. Całość wygląda bardzo estetycznie. Konsystencja jest gęsta, treściwa, jednak przy kontakcie ze skórą delikatnie się roztapia. Pozostawia na niej też taką bardzo delikatną, nietłustą warstewkę. Przypomina mi wersje Chocomania i Virgin Mojito. W kwestii zapachu The Body Shop jak zwykle nie zawodzi. Masło pachnie po prostu przepięknie. To aromat żurawiny w słodko-kwaskowatym wydaniu <3 Bardzo długo utrzymuje się na skórze, ale nie drażni. W składzie znajdziemy między innymi masło shea, olej sezamowy, olej sojowy, masło kakaowe oraz olej z pestek żurawiny.
Działanie oczywiście niewiele różni się od pozostałych wersji i jak zwykle zachwyca. Masło bardzo dobrze nawilża i odżywia skórę oraz pozostawia na niej taki delikatny film ochronny, o którym już wspominałam. Po użyciu jest ona bardzo miękka i gładka. Rewelacyjnie radzi sobie z mocniej przesuszonymi miejscami takimi jak łokcie czy kolana. Poza tym idealnie sprawdza się przy pielęgnacji dłoni dając długotrwałe efekty. Wydajność jest dobra, ale i tak tych maseł zazwyczaj używam na wybrane partie ciała. Cena regularna maseł The Body Shop jest chyba wszystkim dobrze znana, ale spokojnie można je kupić za dużo niższą kwotę. Świąteczne linie kosmetyków TBS dostępne są w sklepach stacjonarnych lub na allegro.
Plusy:
- świetnie nawilża i odżywia
- pozostawia skórę miękką i gładką
- piękny, żurawinowy zapach
- treściwa konsystencja
- długotrwały efekt
- przyjemny skład
- estetyczne opakowanie
- dobra wydajność
Minusy:
- wysoka cena
Ocena: 4,5/5
Skład: Aqua/Water/Eau, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Sesamum Indicum (Sesame) Seed Oil, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, C12-15 Alkyl Benzoate, Ethylhexyl Palmitate, Glycine Soja (Soybean) Oil, Cera Alba / Beeswax, Dimethicone, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter, Orbignya Oleifera Seed Oil, Phenethyl Alcohol, Caprylyl Glycol, Vaccinium Macrocarpon (Cranberry) Seed Oil, Parfum/Fragrance, Xanthan Gum, Tocopherol, Disodium EDTA, Linalool, Sodium Hydroxide, Citral, Citric Acid, Caramel, Cl 14700, Cl 17200.
Cena: 69zł / 200ml
Podsumowując: Masło do ciała The Body Shop Frosted Cranberry to aktualnie jeden z moich ulubionych świątecznych kosmetyków. Poza świetnym działaniem ma przepiękny słodko-kwaskowaty zapach żurawiny, który bardzo długo utrzymuje się na skórze. Teraz pora zapoznać się ze świąteczną linią TBS o zapachu śliwki, ale do żurawiny na pewno w przyszłości jeszcze wrócę :) Polecam!
Przy okazji zapraszam Was na Świąteczny KONKURS, który właśnie wystartował na moim Facebooku KLIK! KLIK! KLIK! Do wygrania jest grudniowe pudełeczko beGlossy Let it snow!
50 komentarze
Zapewne świetnie by działał, ale nie na moją kieszeń niestety :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście te masła można kupić w dużo niższej cenie, ja konkretnie za to zapłaciłam 15zł :)
UsuńFakt jest fajne, ale cena już niekoniecznie.
OdpowiedzUsuńSpokojnie przez internet można je kupić za połowę tej ceny :)
Usuńdziś ogarnia mnie śmiech, jak kiedyś ciotka przyniosła mi pudełko z the body shop, to stwierdziłam z mamą że to jakieś chińskie podróbki na pewno ;D ale wtedy w ogóle nie interesowałam się składami, sklepami itp. jak to było dawno, pamiętam że miałam takie masełko w wersji truskawkowej i pachniało mega!
OdpowiedzUsuńJa tak naprawdę tą markę też poznałam dopiero kilka lat temu, więc w sumie nie dziwię się takiej reakcji :D Truskawkową wersję mam w swoich zapasach, ale jeszcze jej nie używałam :)
UsuńMam chęć na frosted plum, ale tym też bym nie pogardziła:)
OdpowiedzUsuńFrosted Plum kusi, ale za bardzo nie ma jak go kupić, jak zwykle pozostaje internet :)
UsuńZapach kusi, ale cena skutecznie odstrasza ;)
OdpowiedzUsuńWłasnie ten jeden minus zawsze powstrzymuje mnie przed kupnem...
OdpowiedzUsuńSpokojnie można je kupić w dużo niższej cenie, ja to pudełeczko kupiłam za 15zł :)
UsuńTo tanio :)
UsuńNigdy nie miałam ich produktu :(
OdpowiedzUsuńKosmetyki tej firmy są naprawdę świetne, dlatego koniecznie musisz kiedyś coś wypróbować :)
Usuńchcę !!!!
OdpowiedzUsuńPiękne ma opakowanie
OdpowiedzUsuńTo fakt, minimalizm w najlepszym wydaniu :)
UsuńSzkoda, że cena jest dość wysoka.
OdpowiedzUsuńMożna je kupić nawet za połowę tej ceny :)
Usuńale bym chciała!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńChciałabym to masełko, ale niestety nie na moją kieszeń ta cena :)
OdpowiedzUsuńMini wersje można kupić na allegro już za 10-15zł :)
UsuńNigdy nie miałam masła z TBS, jednak słyszałam o nich same plusy, szkoda tylko że nie mam do nich dostępu i że nie są tańsze. To sprawia, że jednak decyduję się na inne, równie dobre, a to omijam jak na razie :)
OdpowiedzUsuńIch masła są naprawdę świetnie i mimo wszystko warte swojej ceny, ale spokojnie można kupić je za dużo niższą kwotę przez internet :)
UsuńAż tak nie wariuję jeszcze na punkcie kosmetyków . Cena nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńJa kupiłam je za 15zł, więc raczej była to dobra okazja :)
UsuńBardzo kusi zapachem, może się zdecyduję :)
OdpowiedzUsuńZapach jest cudowny, mimo że nigdy jakoś szczególnie nie przepadałam za żurawiną :)
UsuńJa byłam ostatnio podczas odwiedzin Gdańska w ich sklepie i nie wiedziałam gdzie oczy podziać i czym się tu nie wysmarować :)
OdpowiedzUsuńTo normalne w sklepach The Body Shop :D
UsuńJestem sknerus jeśli chodzi o produkty do ciała :P
OdpowiedzUsuńJa może też, ale masła TBS są wyjątkiem :D
UsuńChciałabym powąchać ;)
OdpowiedzUsuńChciałabym powąchać ;)
OdpowiedzUsuńoj cena zniechęca, gdyby nie ona pewnie już bym miała któreś z tych kultowych masełek:)
OdpowiedzUsuńSpokojnie można kupić je za połowę tej ceny, a mini wersje za jeszcze mniej :)
UsuńSłodko kwaskowy zapach <3
OdpowiedzUsuńTakie połączenie są genialne :)
UsuńPiękny skład! Jeszcze nic nie miałam z tj firmy,a kusi mnie strasznie!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto coś wypróbować, szczególnie właśnie masła do ciała :)
UsuńJa unikam tego typu produktów, bo moja skóra jest bardzo wrażliwa.
OdpowiedzUsuńU mnie nie wywołują one żadnych podrażnień, ale przy wrażliwej skórze lepiej uważać :)
UsuńZegarek najbardziej przykuł moją uwagę :D
OdpowiedzUsuńOstatnio mój ulubiony :D
UsuńNapewno spodobałby mi się zapach.
OdpowiedzUsuńchętnie :) uwielbiam żurawinę:D
OdpowiedzUsuńMiałam wersję 200 ml i byłam bardzo zadowolona ;)) Mam jeszcze jedno takie duże w zapasach ;) Zapach i działanie obłędne ;)
OdpowiedzUsuńJa mam w zapasach jeszcze dwa małe, więc na całe święta mi wystarczy :D
UsuńZ świątecznej kolekcji znam tylko jabłuszko i oszczędzam je bardzo bo uwielbiam ten zapach :) Inne chętnie bym poznała.
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie za każdy pozostawiony komentarz :) Sprawia mi on ogromną radość i motywuje do dalszego działania. Jeśli mój blog przypadł Ci do gustu, zapraszam do obserwacji :) Pozdrawiam :*