Project DENKO: Luty 2016

data wpisu 13 marca 2016 | 72 komentarze


W lutym pokazywałam Wam wiele nowości, które znalazły się w mojej kosmetyczce, a dzisiaj dla równowagi pora też wspomnieć o kosmetykach, które udało mi się zużyć przez ostatnie tygodnie. Jak zwykle starałam się wybrać tylko te najciekawsze i w skrócie opisać ich działanie oraz to, czy warto je kupić. Niektóre z nich nie pojawiały się jeszcze na blogu, ale o szczegółach w dalszej części... :)


L`OREAL PARIS, VOLUME MILLION LASHES FELINE, TUSZ DO RZĘS
____________
Maskara Volume Million Lashes Feline to jeden z moich ulubionych kosmetyków do makijażu 2015 roku KLIK! Na moich rzęsach sprawdza się jeszcze lepiej niż kultowa So Couture. Bardzo ładnie wydłuża, nieźle pogrubia i rewelacyjnie podkręca rzęsy. Lubię również jej lekko wyprofilowaną, silikonową szczoteczkę. Na pewno jeszcze wrócę do tej wersji, a obecnie używam wariantu Noir Feline, o którym już niedługo Wam opowiem. O Volume Million Lashes Feline pisałam w sierpniu, dokładnie w tym wpisie: KLIK!


WIBO, BIBUŁKI MATUJĄCE
____________
Bibułek matujących Wibo używałam już dość dawno temu i byłam z nich całkiem zadowolona, dlatego uznałam, że warto do nich wrócić. Niestety teraz mam wrażenie, że są bardzo bardzo przeciętne. Moim zdaniem raczej słabo radziły sobie z sebum i zamiast nich równie dobrze mogłam używać zwykłej chusteczki higienicznej. Nie wiem czy jeszcze kiedyś kupię kolejne opakowanie tych bibułek.

BODYBOOM, PEELING KAWOWY CYNAMON
____________
Kawowy peeling BodyBoom to jeden z kosmetyków, który znalazł się w grudniowej edycji pudełeczka ShinyBox. Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z tą marką, ale ten peeling bardzo mi się spodobał. Świetnie złuszczał martwy naskórek i pozostawiał na skórze bardzo delikatny, olejkowy film. Podobał mi się również przyjemny, kawowy zapach z nutą cynamonu oraz fajny skład. Mogę przyczepić się jedynie do ceny, która waha się w granicach 59-65zł za 200g. Zdecydowanie bardziej opłaca się przygotowanie peelingu kawowego domowej roboty, który jest równie skuteczny jak ten z BodyBoom.


FARMONA, RADICAL, SUCHY SZAMPON DO WŁOSÓW
____________
Suche szampony niestety nie są stworzone dla moich włosów i w tym przypadku też mocno się rozczarowałam. Szampon faktycznie dodaje objętości, ale wcale nie miałam wrażenia, że włosy są oczyszczone i świeże, a wręcz przeciwnie, były matowe i bez życia. W dodatku na czarnym kolorze widoczny jest lekki, biały osad. Nie przypadł mi do gustu również jego zapachu, który podczas aplikacji jest zbyt intensywny i duszący. Suchy szampon na pewno nie zastąpi wody i klasycznego szamponu :)

FARMONA, NIVELAZIONE, KREM DELIKATNIE ROZGRZEWAJĄCY DO STÓP
____________
To jeden z moich ulubieńców stycznia KLIK! Bardzo przyjemny, delikatnie rozgrzewający krem, który bardzo dobrze sprawdzał się na moich mało wymagających stopach. Odpowiednio nawilżał i jednocześnie szybko się wchłaniał nie pozostawiając tłustego filmu. Polubiłam również jego cynamonowy zapach idealny na zimowe dni. Często używałam go w połączeniu z solą do kąpieli stóp z tej samej serii, która jest równie przyjemna. W przyszłości na pewno zdecyduję się na zakup kolejnego opakowania.

NIVEA, CREME SOFT, KREMOWY ŻEL POD PRYSZNIC
____________
Kiedyś już Wam wspominałam, że żele pod prysznic Nivea w zależności od wersji różnie sprawdzały się na mojej skórze i niektóre niestety lubiły mnie podrażniać, jak na przykład Diamond Touch. Klasyczny wariant Creme Soft akurat bardzo lubię i czasem do niego wracam. Jest dość delikatny, dobrze oczyszcza i ma przyjemny, kremowy zapach, a co najważniejsze nie wysusza skóry.


STARSKIN, MASECZKA DO TWARZY RED CARPET READY & AFTER PARTY
____________
Maseczki do twarzy Starskin to moje wielkie odkrycie. Po raz pierwszy zachwyciły mnie w listopadzie, a powrót do nich po krótkiej przerwie był równie udany. Ich działanie jest po prostu rewelacyjne i ostatecznie było ono mnie w stanie przekonać do takiej formy maseczek, za którą szczerze mówiąc nigdy nie przepadałam. W dodatku bazują one na naturalnych ekstraktach i olejkach. Na temat nawilżającej wersji Red Carpet Ready oraz rozświetlającej After Party pisałam więcej w tym wpisie: KLIK!

THE BODY SHOP, SATSUMA, MASŁO DO CIAŁA
____________
W denku oczywiście nie mogło zabraknąć masła do ciała The Body Shop :D Tym razem w skrócie opowiem Wam o mandarynkowej wersji Satsuma. Zapach tak bardzo mi się spodobał, że od razu postanowiłam kupić duże opakowanie. Po prostu pachnie prawdziwymi, soczystymi mandarynkami. Ten zapach idealnie sprawdzi się zarówno latem, jak i zimą. Masło doskonale nawilża i odżywia, dając jednocześnie długotrwałe efekty. W zapasie mam już kolejne opakowanie tej wersji, które zostawiłam sobie na lato. Z recenzją jednego z maseł TBS możecie zapoznać się tutaj: KLIK!

Miałyście okazję używać tych kosmetyków? Jak sprawdziły się u Was? :)

72 komentarze

  1. Jestem ciekawa tych peelingów z Body Boom :)
    Tusz Feline miałam ale rozczarował mnie :( Na moich rzęsach nie robił NIC :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam, że praktycznie wszyscy chwalą te peelingi i faktycznie są niezłe, choć tak jak napisałam bardziej opłaca się przygotowanie takiego peelingu samemu :) Szkoda, że tusz VML Feline się u Ciebie nie sprawdził :/

      Usuń
  2. Chce ten peeling ! ❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  3. Z chęcią wypróbowałabym ten peeling kawowy, mimo tego, że jest dość drogi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że wypróbować warto, sama jestem ciekawa truskawkowej wersji :)

      Usuń
  4. Ja też bardzo lubię ten żel z Nivea, używam ostatnio na zmianę z Isaną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja podobnie, ostatnio bardzo często używałam zimowej Isany :)

      Usuń
  5. miałam żele pod prysznic z Nivea ale chyba inne wersje

    OdpowiedzUsuń
  6. Peeling z Body Boom mam, ale czeka na swoją kolej :) Ciekawią mnie te pachnące masełka TBS :) A maskary z Loreala muszę w końcu spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masła TBS są genialne, więc polecam, maskary L`Oreala również ;)

      Usuń
  7. Zielonego L'Oreala nie znam, a So Couture uwielbiam. Będę musiała kiedyś wypróbować

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie Feline jeszcze bardziej odpowiada, ale wszystko zależy od danych rzęs :)

      Usuń
  8. Chyba kupię tą zieloną maskarę z Loreala, bo znam wersję fioletową i bardzo mi odpowiadała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zielona na pewno lepiej pogrubia i podkręca, ale za to odrobinę słabej wydłuża :)

      Usuń
  9. Tyle pozytywnych opinii o tych tuszach Loreal, a ja jeszcze nie miałam. To musi się zmienić :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie, moim zdaniem to jedne z najlepszych maskar :)

      Usuń
  10. Ooo mój ulubiony balsam z nivea :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Całkiem spore zużycia :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Peeling z bodyboom bardzo polubiłam fakt cena trochę przeraża :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego chyba sama zostanę przy peelingu kawowym domowej roboty :)

      Usuń
  13. mam ten tusz ale czasami się z nim lubię czasami nie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie najlepiej sprawdzał się tak po miesiącu-dwóch od otwarcia, wtedy nie był już taki "mokry" i dawał najlepsze efekty :)

      Usuń
  14. Ja również lubię ten żel pod prysznic Nivea, bardzo ładnie pachnie i nie podrażnia skóry :) w ogóle jakoś produkty Nivea nigdy mnie nie zawiodły :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u mnie właśnie różnie bywa z kosmetykami Nivea, te do pielęgnacji twarzy w większości wybitnie mi nie służą :(

      Usuń
  15. Niestety nic nie używałam, ale od jakiegoś czasu kuszą mnie masła The Body Shop :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Żele pod prysznic z Nivea zawsze spoko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety w moim przypadku nie zawsze, ale ten jest ok ;)

      Usuń
  17. Nie lubię bibułek Wibo, moimi ulubieńcami są bibułki Dermo Pharma :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie będę musiała je wypróbować, może mnie też bardziej przypadną do gustu :)

      Usuń
  18. Żel pod prysznic uwielbiam :-) spore denko.

    OdpowiedzUsuń
  19. Rozgrzewający krem do stóp by mi się przydał, bo ja zawsze marznę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozgrzewa bardzo delikatnie, ale właśnie dla marznących stóp będzie idealny :)

      Usuń
  20. Peelingi body boom bardzo mnie kuszą, ale ta cena trochę zniechęca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie cena jest dość wysoka, ale ogólnie peeling jest bardzo przyjemny :)

      Usuń
  21. Jestem ciekawa tej zielonej wersji tuszu z L'oreala :) Mam So Couture i póki co jestem zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie zielona jest jeszcze lepsza, więc pewnie Tobie też by się spodobała :)

      Usuń
  22. Rozgrzewający kremik do stóp jest super, też go mam i namiętnie używam, ma bardzo przyjemny zapach :-) suchy szampon Radical mam i przyznam, ze w porównaniu do Batiste wypada słabo, no ale to inna półka cenowa :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Batiste jeszcze jako tako się u mnie sprawdza, ale faktycznie cena je różni :)

      Usuń
  23. Czaję się na ten tusz do rzęs :).

    OdpowiedzUsuń
  24. masełka TBS uwielbiam bezgranicznie :) natomiast z pozostałymi kosmetykami nie miałam do czynienia, za to na pewno wypróbuję Volume Million Lashes w innej wersji (obecnie mam So Cuture i bardzo lubię)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobnie jak ja :D Skoro polubiłaś się z So Couture, to Feline pewnie też by Ci się spodobała :)

      Usuń
  25. mam ten tusz, moim daniem bardzo fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Szkoda że ten peeling kawowy taki drogi :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety i dlatego mimo wszystko bardziej opłaca się przygotować taki peeling samemu :)

      Usuń
  27. jestem moja inspiracja co do kupowania kosmetyków :D

    OdpowiedzUsuń
  28. lubię Feline i Body Boom

    OdpowiedzUsuń
  29. Też uważam, że te bibułki są średnie i nie mogę ich zmęczyć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też miałam je dość długo i teraz czas poszukać czegoś lepszego :)

      Usuń
  30. Bardzo ładne denko! Z chęcią wypróbowałabym maski Starskin, czytałam na ich temat sporo pozytywnych opinii.

    OdpowiedzUsuń
  31. Peeling body boom pewnie pachnie obłędnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, połączenie kawy z nutką cynamonu jest świetne :)

      Usuń
  32. Bardzo lubię żele z Nivei. Jako jedne z niewielu, nie wysuszają mojej skóry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie niestety niektóre wersje podrażniały, ale na szczęście nie ta :)

      Usuń
  33. Widzę było tego trochę, dawno nie miałam nic z Nivea, a co do bibułek będę musiała zakupić i sprawdzić na sobie jak to z nimi jest ;)

    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie bibułki są bardzo przeciętne, ale są tanie, więc warto przetestować samemu ;)

      Usuń
  34. Z bibułkami matującymi mam podobne doświadczenia- ale u mnie tak działają każde. Rozwarstwiona chusteczka higieniczna daje mi taki sam efekt. Może po prostu jeszcze nie trafiłam na wystarczająco dobre. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba też nie trafiłam jeszcze na ideał w kwestii bibułek matujących i właśnie zazwyczaj posiłkuję się chusteczką higieniczną :)

      Usuń

Dziękuję serdecznie za każdy pozostawiony komentarz :) Sprawia mi on ogromną radość i motywuje do dalszego działania. Jeśli mój blog przypadł Ci do gustu, zapraszam do obserwacji :) Pozdrawiam :*