Kultowy podkład Revlon Colorstay 150 Buff w nowej odsłonie z pompką! Jak po latach sprawdza się u mnie?
data wpisu 20 sierpnia 2016 | 56 komentarzy
Revlon Colorstay to kosmetyk, który na pewno zna praktycznie każda z Was, a odcień 150 Buff jest chyba równie kultowy jak sam podkład, który po wielu latach w końcu doczekał się opakowania z pompką! Po długiej przerwie postanowiłam do niego wrócić i sprawdzić czy nadal jest jednym z moich ulubionych podkładów, a o szczegółach opowiem Wam w dalszej części wpisu...
Revlon Colorstay Makeup to podkład numer 1 wśród kobiet teraz w nowym, wygodnym opakowaniu z pompką. Revlon Colorstay Makeup zapewnia perfekcyjny wygląd, utrzymuje się przez cały dzień oraz pasuje do każdego rodzaju karnacji i cery. Ten podkład sprawi, że będziesz wyglądała świetnie przez 24 godziny, a dodatkowo filtr SPF 15/20 chroni przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych. Revlon Colorstay Makeup występuje w dwóch wersjach stworzonych dla różnych typów cery oraz w 18 odcieniach - zapewnia pełny poziom krycia dla każdego rodzaju cery i karnacji.
Revlon Colorstay przez wiele lat był jednym z moich ulubionych podkładów, szczególnie gdy moja cera potrzebowała mocnego krycia i niezawodnej trwałości. Przez ten czas Colorstay bardzo się zmienił, nie tylko w kwestii opakowania, ale również samej formuły, która w nowej wersji została wprowadzona w 2013 roku. Zmieniła się konsystencja, wykończenie, filtr, a nawet kolory, ale zacznijmy od początku. Najnowsza zmiana dotyczy jedynie opakowania. Pompka oczywiście jest bardzo praktycznym rozwiązaniem i nie wiem czemu producent tak długo zwlekał z jej wprowadzeniem. Odświeżona została również szata graficzna, która teraz jest bardziej czytelna. Konsystencja moim zdaniem jest znacznie lżejsza niż jeszcze kilka lat temu, a sam podkład daje na skórze nieco bardziej naturalne wykończenie. Lepiej dopasowuje się do jej struktury, ale czasem lubi również podkreślać suche skórki. Kultowy odcień 150 Buff to jasny beż utrzymany w dość ciepłej tonacji z przewagą żółtych tonów. Niestety z czasem delikatnie się utlenia, choć latem i tak jest dla mnie lekko za jasny, ale za to zimą zawsze sprawdza się idealnie.
Moja cera aktualnie jest w dobrym stanie i na co dzień nie potrzebuje takich mocnych podkładów jak właśnie Revlon Colorstay, ale z drugiej strony takie kosmetyki bardzo przydają się na większe wyjścia, kiedy zależy mi na mocniejszym kryciu i wielogodzinnej trwałości. W tej roli Revlon Colorstay nadal sprawdza się idealnie. Obecnie mam wariant do normalnej i suchej cery, który na skórze daje półmatowe wykończenie. Krycie, mimo nieco lżejszej konsystencji niż kilka lat temu, nadal jest bardzo dobre. Podkład bez problemu radzi sobie z zamaskowaniem przebarwień oraz drobnych niedoskonałości, ale oczywiście jeśli przesadzimy z ilością, to po pierwsze nie będzie wyglądał zbyt naturalnie na skórze, a po drugie może powodować efekt maski. Po latach jednak nie krycie, a trwałość nadal najbardziej mnie w nim zachwyca. Colorstay w idealnym stanie utrzymuje się przez cały dzień, a nawet dłużej w każdych warunkach i po kilku godzinach wymaga jedynie delikatnych poprawek w kwestii matu. Jeśli chodzi o zapychanie porów, to niestety Colorstay zawsze miał do tego skłonności, ale przy nieregularnym stosowaniu nie zauważyłam pogorszenia się stanu mojej cery. Cena podkładu Revlon Colorstay w nowej odsłonie z pompką to około 69zł w drogeriach stacjonarnych, ale znacznie taniej można go upolować w sklepach internetowych.
Podsumowując: Revlon Colorstay to dla mnie zupełnie inny kosmetyk niż jeszcze kilka lat temu, ale nadal jest to świetny podkład dla osób, które potrzebują mocniejszego krycia i wielogodzinnej trwałości. Mnie przydaje się jedynie podczas większych wyjść, a na co dzień wybieram znacznie lżejsze podkłady, które zapewniają bardziej naturalne wykończenie. Wiem, że Revlon Colorstay nadal ma wiele fanek i moje zdanie również się nie zmieniło, ale nie jest to już mój niezbędny kosmetyk do makijażu.
Jak sprawdza się u Was Revlon Colorstay? Jakich podkładów używacie na co dzień? :)
56 komentarze
Bardzo cieszy mnie, że w końcu dodali pompkę. Teraz wypróbuję z chęcią :)
OdpowiedzUsuńPompka jest po prostu stworzona dla tego podkładu, ciekawe czemu tak długo czekali z jej wprowadzeniem :D
UsuńU mnie jest t jedyny podkład który mnie nie zapycha i nie powoduje ataku mnóstwa nieprzyjaciół :)
OdpowiedzUsuńTo super, że tak dobrze się u Ciebie sprawdza i mimo wszystko nie zapycha :)
UsuńW tym produkcie przeszkadza mi jedno - to że cera czasami wygląda w nim jak w masce, lubi się ścierać i podkreślać suche skórki. Kiedyś go namiętnie używałam kiedy nie znałam jeszcze podkładów mineralnych. Miałam okropne problemy z trądzikiem i jako jedyny zakrywał je na kilka godzin. Ale cera nie oddychała, była w coraz to gorszym stanie tak więc pożegnałam się z nim.
OdpowiedzUsuńNiestety to prawda, z jednej strony pomaga maskować zmiany trądzikowe, ale z drugiej wcale nie wpływa pozytywnie na skórę i kółko się zamyka :/ Też używałam go mając spore problemy z trądzikiem, ale na szczęście już od dłuższego czasu nie jest mi potrzebny :)
UsuńUwielbiam ten podkład i cieszę się ogromnie, że w końcu został wyposażony w pompkę ;)
OdpowiedzUsuńPompka zdecydowanie jest świetnym rozwiązaniem, szkoda że tak długo trzeba było na nią czekać :D
UsuńJa mam duży uraz do podkładów z Revlona i nie mam ochoty ich już testowac ;/
OdpowiedzUsuńRozumiem, a które z nich tak bardzo Cię rozczarowały?
UsuńPodkład kupiłam ponad rok temu i oczekiwałam wielkiego WOW! Obyło się jednak bez fajerwerków, ponieważ poza trwałością nie zrobił na mnie wrażenia.
OdpowiedzUsuńTrwałość to zdecydowanie jego najmocniejsza strona, ale na pewno nie u wszystkich sprawdza się tak samo dobrze :)
UsuńJa jeszcze nie zetknęłam się z tą wersją z pompką :)
OdpowiedzUsuńPompka pojawiła się stosunkowo niedawno, ta wersja w sprzedaży jest dopiero od lipca ;)
Usuńooo nareszcie pompka, kiedyś używałam go w tym samym kolorze, może jeszcze do niego w przyszłości wrócę
OdpowiedzUsuńCzasem się przydaje, więc warto mieć go w kosmetyczce :)
Usuńmuszę go w końcu zakupić :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńŚwietna ta czarna kosmetyczka/kopertówka na ostatnim zdjęciu. Zdradzisz gdzie ją można kupić? :-)
OdpowiedzUsuńW Stradivariusie, jest z aktualnej kolekcji ;)
Usuńu mnie się kiedyś w ogóle nie sprawdził i na razie na pewno do niego nie wrócę..
OdpowiedzUsuńJeśli kiedyś się u Ciebie nie sprawdził, to pewnie teraz też niekoniecznie byłabyś z niego zadowolona :)
UsuńZ powodu pompki kusi, żeby do niego wrócić, ale ale najpierw zapasy :P !
OdpowiedzUsuńRozumiem :D
UsuńTo jest mój ulubiony podkład, nie mam jeszcze wersji z pompką, ale zamierzam oczywiście kupić. Używam go na co dzień, w niedużej ilości, co daje naturalny efekt. Nigdy nie zrobił mi krzywdy, a jego właściwości sprawiają, że jest niezawodny.
OdpowiedzUsuńTo fajnie, że sprawdza się u Ciebie bez zarzutu stosowany na co dzień :) Ja ostatnio nawet mieszałam go z kremem dla jeszcze bardziej naturalnego efektu i co ciekawe, w takiej roli latem też dobrze się sprawdza :)
UsuńUżywam go na co dzień. Tylko ten podkład radzi sobie z moją cerą. Kryje niedoskonałości, wyrównuje strukturę i przede wszystkim matuje, a to z tym mam największy problem.
OdpowiedzUsuńWłaśnie to jest w nim najlepsze, że czasem jako jedyny podkład jest w stanie poradzić sobie z cerą. Super, że tak dobrze się u Ciebie sprawdza :)
UsuńNie mogę się do tego podkładu przekonać ;) chyba jako jedyna ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno nie jako jedyna, ten podkład po prostu albo się kocha albo wręcz przeciwnie ;)
UsuńJeśli jest lżejszy niż kiedyś, to może tym razem bym się do niego przekonała :) Do tej pory jak dla mnie był za ciężki, potrzebuję czegoś delikatnego i bardzo lekkiego.
OdpowiedzUsuńNa pewno jest lżejszy niż kiedyś, ale nadal nie jest to lekki podkład :)
Usuńzastanawiałam sie nad tym podkładem
OdpowiedzUsuńJeśli potrzebujesz mocniejszego krycia i świetnej trwałości, to polecam :)
Usuńniestety dla mnie okazało sie za małe ;/
UsuńTo szkoda :(
UsuńOj tak, wiele dziewczyn zarówno jak i kobiet wyczekiwało, aż w końcu firma REVLON doda do tego podkładu pompkę. Ja jednak jestem wierna swojemu podkładowi z LaRochePosay i narazie nie chcę go zamieniać na żaden inny ♥
OdpowiedzUsuńhttp://iam-wiki.blogspot.com/
Masz na myśli Toleriane Teint? Już od dawna mam ochotę go wypróbować, może w końcu się skuszę :)
UsuńEhh no u mnie się nie bardzo sprawdził... ten sam odcień miałam, no u mnie praktycznie zero krycia... ja nie wiem o co chodzi :/
OdpowiedzUsuńHmm ciekawe od czego to zależy, ja w jego przypadku nigdy nie narzekałam na krycie, nawet mając spore problemy z trądzikiem :(
UsuńZnam i chwale sobie ;)
OdpowiedzUsuń;)
Usuńnie miałam jeszcze wersji z pompką, mam bez - czasem mnie zapycha , ogólnie dla mnie średni jest
OdpowiedzUsuńNiestety jak większość takich ciężkich podkładów może zapychać, dlatego moim zdaniem nie jest to podkład na co dzień :(
UsuńJa znam tylko tę wersję sprzed kilku lat, ale słabo pamiętam, ogólnie na pewno na plus;)
OdpowiedzUsuńW takim razie z tej nowszej wersji pewnie też byłabyś zadowolona ;)
Usuńjeśli chodzi o podkłady to dla mnie nr 1 jest nadal Rimmel Wake Me Up :-)
OdpowiedzUsuńWiele dziewczyn go poleca, u mnie sprawdzał się tak średnio, ale wszystko zależy od danej cery :)
UsuńTeż ostatnio o nim pisałam. Pod względem trwałości nie ma sobie równych, ale alkohol w składzie praktycznie za każdym razem powoduje u mnie wysyp. Nie potrafię mu się jednak oprzeć, bo nigdy mnie nie zawodzi :)
OdpowiedzUsuńMiędzy innymi po Twoim wpisie postanowiłam odświeżyć z nim znajomość i dokładnie, z jednej strony to ideał, ale z drugiej niestety skóra na tym cierpi :)
Usuńmam akurat podkłąd w tubce, więc bez pompki jest dobrze, ale nie wyobrażam sobie takiego szklanego opakowania bez pompki ;)
OdpowiedzUsuńPoprzednie opakowanie z wielką dziurą zamiast pompki zdecydowanie nie było praktyczne :D
UsuńA czytałam kilka opinii, że po "ulepszeniu" podkładu jednak go popsuli ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno nie jest to ten sam kosmetyk, ale u mnie jednak nadal sprawdza się dobrze :)
UsuńMam dokładnie ten sam odcień i z pompką :). Testuję też Nearly Naked, ale chyba nie polubię się z Revlonem. Nie bardzo rozumiem te zachwyty, naprawdę, wydaje mi się, że za tą cenę można kupić coś fajniejszego. Osobiście jestem zwolenniczką azjatyckich kremów BB, które mają podobne krycie (przynajmniej mój miał) i mają wyższe SPF :)
OdpowiedzUsuńPo prostu ten podkład albo się kocha albo wręcz przeciwnie, na pewno nie na każdej cerze się sprawdzi :) A jaki konkretnie krem BB miałaś, coś ze Skin79? :)
UsuńDziękuję serdecznie za każdy pozostawiony komentarz :) Sprawia mi on ogromną radość i motywuje do dalszego działania. Jeśli mój blog przypadł Ci do gustu, zapraszam do obserwacji :) Pozdrawiam :*