Ulubieńcy: Marzec 2017
data wpisu 5 kwietnia 2017 | 37 komentarzy
Na początku miesiąca zawsze opowiadam Wam na temat moich kosmetycznych ulubieńców, tym razem nie będzie inaczej. W marcu udało mi się przetestować kilka ciekawych nowości takich jak na przykład nowa linia kosmetyków do ciała The Body Shop Almond Milk & Honey czy woda perfumowana Coach New York, które praktycznie od razu mnie przekonały, a o szczegółach w dalszej części wpisu...
____________
Nowa linia kosmetyków do ciała The Body Shop Almond Milk & Honey już podczas pierwszego spotkania zachwyciła mnie zapachem, który jest bardzo delikatny i jednocześnie długo utrzymuje się na skórze. To takie nieoczywiste połączenie mleczka migdałowego i miodu bardzo w stylu The Body Shop, nie za słodkie i idealnie wyważone. Zdecydowanie to jeden z lepszych zapachów tej marki, dlatego bez zastanowienia kupiłam zarówno żel pod prysznic o ciekawej, mlecznej konsystencji oraz masło do ciała o delikatnej i stosunkowo lekkiej formule. Oczywiście w kwestii działania ten duet też nie zawodzi, w marcu praktycznie się z nim nie rozstawałam i to nie koniec, ponieważ już zrobiłam małe zapasy masła z tej linii <3
WODA PERFUMOWANA COACH NEW YORK
____________
W ostatnim czasie jednym z moich ulubionych zapachów na co dzień jest woda perfumowana Coach New York, która co prawda jest nieco powtarzalna, ale jednocześnie nowoczesna i ponadczasowa. Zmysłowa, owocowo-kwiatowa mieszanka ze skórzanymi akcentami to klasyka. Bardzo miło zaskoczyła mnie również trwałość tego zapachu, spokojnie utrzymuje się u mnie przez kilka godzin, a czasem nawet od rana do wieczora i wcale nie trzyma się bardzo blisko skóry. Idealnym dopełnieniem jest tutaj przepiękna buteleczka w stylu retro z nowoczesnymi elementami <3
LOVELY GOLD HIGHLIGHTER ROZŚWIETLACZ DO TWARZY
____________
Lovely Gold Highlighter to jeden z moich ulubionych rozświetlaczy, do którego regularnie wracam. W marcu używałam go prawie codziennie i nadal jestem nim zachwycona. Daje subtelny efekt, który można stopniować, poza tym jest drobno zmielony i nadaje się do stosowania nie tylko na kości policzkowe. Może nie jest to w 100% mokra tafla, ale takie niewymuszone satynowe rozświetlenie bez efektu drobinek. Nie znam lepszego rozświetlacza do twarzy w tej cenie, może poza bardzo podobnym Wibo Diamond Illuminator, a efekt na skórze spokojnie można porównać z kultową Mary-Lou Manizer z The Balm.
LA ROCHE-POSAY HYDRAPHASE UV INTENSE LEGERE KREM INTENSYWNIE NAWILŻAJĄCY
____________
W ostatnim czasie regularnie używam kosmetyków z kwasami (głównie serum oraz maski Bielenda Super Power Mezo) i jednocześnie byłam zmuszona poszukać dobrego kremu z podstawowym filtrem do stosowania pod makijaż. Tak trafiłam na intensywnie nawilżający krem o przedłużonym działaniu La Roche-Posay Hydraphase Intense Legere SPF 20, który bardzo dobrze sprawdza się u mnie jako kosmetyk pod makijaż, nieźle nawilża i nie zapycha porów. W kwestii ochrony też nie mam mu nic do zarzucenia, a minusem jest jedynie to, że delikatnie wzmaga świecenie się skóry w trakcie dnia. Ogólnie jestem z niego zadowolona i obecnie to jeden z lepszych kosmetyków z filtrami w mojej kosmetyczce.
FARMONA HERBAL CARE ŻEL MICELARNY DO DEMAKIJAŻU KWIAT MIGDAŁOWCA
____________
Na koniec jeszcze bardzo dobry kosmetyk do demakijażu, czyli żel micelarny Farmona Herbal Care. Można go stosować jako płyn micelarny bez spłukiwania lub jako żel do mycia twarzy ze spłukiwaniem. Ja zazwyczaj używam go w ten pierwszy sposób, mimo że pozostawia na skórze bardzo delikatną warstewkę. Żel bardzo dobrze radzi sobie z usuwaniem codziennego makijażu (z kosmetykami wodoodpornymi już nieco słabiej), jest delikatny i co najważniejsze, nie podrażnia moich wrażliwych oczu. Poza tym nie wysusza skóry i ma bardzo ładny, delikatnie kwiatowy zapach. To miła odmiana od mojego ulubionego płynu micelarnego Garnier.
Znacie te kosmetyki? Jakie kosmetyki w ostatnim czasie trafiły do grona Waszych ulubieńców? :)
37 komentarze
O, nowe TBSy już u Ciebie!:D
OdpowiedzUsuńTej linii nie mogłam się oprzeć, choć nie planowałam zakupów :D
Usuńnie znam rozswietlacza lovely ale Wibo Diamond Illuminator uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńW takim razie z Lovely na pewno też byś się polubiła ;)
UsuńRozświetlacz z Lovely jest ostatnio i moim ulubieńcem :) Używam go od niedawna, ale skradł moje serduszko :D
OdpowiedzUsuńSuper, to zdecydowanie jeden z najlepszych kosmetyków Lovely <3
UsuńCoach muszę poznać ;)
OdpowiedzUsuńZnam tylko rozświetlacz, który swoją drogą uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńRozświetlacz to zdecydowanie taka tania perełka z drogerii :)
UsuńŚwietne zdjęcia ! :) Rozświetlacz mam i polecam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńCiekawi ulubieńcy :0
OdpowiedzUsuńLR-P to jedna z moich najbardziej zaufanych marek aptecznych :-) Piękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńDziękuję :) A widzisz, u mnie akurat nie wszystkie kosmetyki tej marki się sprawdzają, ale z tego kremu jestem zadowolona :)
UsuńŻel micelarny mnie bardzo zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńOgólnie miło mnie zaskoczył, to taki płyn micelarny o bardziej żelowej konsystencji :)
UsuńTen rozświetlacz bardzo lubię, rozświetlacza Wibo nienawidzę, u mnie widzę pełno drobinek, które zostają na twarzy nawet kiedy reszta rozświetlacza zniknie, za to polecam ten z MySecret :)
OdpowiedzUsuńU mnie praktycznie nie widać różnicy między Wibo a Lovely, ale dobrze, że u Ciebie przynajmniej ten drugi się sprawdza :) My Secret też bardzo lubię ;)
UsuńZ TBS tak się czaję aby coś kupić.. ale raczej padnie na masło kokosowe. Rozświetlacz z lovely znam i lubię :)
OdpowiedzUsuńMasła ogólnie mają genialne, zapachy to oczywiście kwestia gustu, ale kokosowe też jest super <3
Usuńrozświetlacz jest śliczny, bardzo lubię i interesuję się perfumami ale o zapachu COACH NEW YORK pierwszy raz słyszę
OdpowiedzUsuńTo koniecznie zapoznaj się z tym zapachem, bo jest naprawdę ciekawy, taki klasyczny i jednocześnie w sam raz na co dzień :)
UsuńMam ten rozświetlacz i również go uwielbiam
OdpowiedzUsuńTo masło z TBS chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńJest super, działanie i zapach jak zwykle nie zawodzi <3
UsuńMleko i miód od TBS mnie niestety zapachem nie urzekło - nie moja bajka ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem, zapach to zawsze kwestia gustu, ja na przykład nie lubię ich Fuji Green Tea ;)
UsuńMasło z TBS mnie strasznie kusi:)
OdpowiedzUsuńTa wersja jest taka delikatna, zarówno pod kątem formuły, jak i zapachu <3
Usuńta woda perfumowana jest piękna!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńBardzo się zraziłam do kosmetyków The Body Shop po ich świątecznej kolekcji. Nie mogłam przeżyć tych duszących zapachów w opakowaniu i na swojej skórze. Z trudem dałam radę wykorzystać jedno masło do ciała, a z drugim mi już tak dobrze nie poszło :-) Lubię ładne zapachy, ale to już była przesada. A jeśli chodzi o kosmetyki La Roche - Posay, to uwielbiam ja i moja skóra <3
OdpowiedzUsuńZapachy ze świątecznej kolekcji The Body Shop w tym roku faktycznie były intensywne, sporo było w nich przypraw, co na pewno nie każdemu odpowiada :) Ja polubiłam wanilię i jabłko, choć nie od razu, z kolei żurawina też była dla mnie zbyt męcząca. Ta nowa wersja pod kątem zapachu jest zdecydowanie delikatniejsza :) Krem La Roche-Posay jak najbardziej polecam ;)
Usuńbardzo lubię ten żel micelarny Farmony, o dziwo nie szczypał mnie w oczy, co się dosyć często zdarza przy takim skoncentrowanych formułach
OdpowiedzUsuńMnie też miło zaskoczył tym, że nie podrażnia oczu, to najważniejsze w kosmetykach do demakijażu :)
UsuńŻel micelarny mnie zainteresował :)
OdpowiedzUsuńTo fajna odmiana od standardowych płynów micelarnych, warto przetestować ;)
UsuńDziękuję serdecznie za każdy pozostawiony komentarz :) Sprawia mi on ogromną radość i motywuje do dalszego działania. Jeśli mój blog przypadł Ci do gustu, zapraszam do obserwacji :) Pozdrawiam :*