Pharmaceris T, SEBO-ALMOND PEEL 5%, Krem peelingujący
data wpisu 29 stycznia 2014 | 80 komentarzyWitajcie!
Zima to idealny czas na dogłębne oczyszczenie oraz wygładzenie skóry za pomocą kwasów. Możemy oczywiście zdecydować się na profesjonalne zabiegi w gabinetach kosmetycznych, jednak są również prostsze i łatwiej dostępne środki. Z pomocą przychodzą nam kremy peelingujące zawierające różnego rodzaju kwasy i dzisiaj właśnie opowiem Wam o jednym z nich. Będzie to krem peelingujący Pharmaceris T z 5% zawartością kwasu migdałowego, który będzie idealną propozycją dla osób zaczynających swoją przygodę z kwasami. Zapraszam na recenzje ;)
Od producenta:
Krem złuszczający z 5% zawartością kwasu migdałowego rekomendowany jest do specjalistycznej kuracji przeciwtrądzikowej. Dzięki właściwościom antybakteryjnym i złuszczającym kwas migdałowy reguluje produkcję sebum oraz zapewnia skuteczną regenerację cery trądzikowej z obecnością zaskórników i krost. Delikatnie złuszcza martwy naskórek, likwidując istniejące zmiany trądzikowe i ograniczając powstawanie nowych. Zawartość soku z cytryny wygładza, zmiękcza, wybiela i delikatnie dezynfekuje skórę. Receptura kremu wzbogacona o specjalne mikrogąbeczki, nadaje jej odczucie jedwabistości i zmatowienia. Produkt może być stosowany samodzielnie lub w dwu-stopniowej kuracji złuszczającej z kremem SEBO-PEEL 10%. Przy kuracjach kwasem migdałowym w ciągu dnia zaleca się stosowanie kremów z filtrami zabezpieczającymi przed promieniowaniem UVA i UVB o SPF min. 20.
Sposób użycia: Na oczyszczoną skórę twarzy nałożyć krem omijając okolice oczu. Nie zmywać - pozostawić na twarzy na całą noc. Stosować codziennie na noc lub zgodnie z zaleceniem lekarza dermatologa.
Moja opinia:
Krem znajduję się w bardzo wygodnym opakowaniu o pojemności 50ml z pompką typu air-less, która precyzyjnie dozuję odpowiednią ilość kosmetyku. Zostało ono dodatkowo zapakowane w kartonik, który zawiera również ulotkę z informacjami na temat pozostałych produktów z serii Pharmaceris T. Opakowanie niestety nie jest przezroczyste, dlatego ciężko jest kontrolować zużycie, ale gdy zdejmiemy dolną pokrywkę, mniej więcej możemy zobaczyć, ile kremu jeszcze nam zostało. Szata graficzna jest prosta i czytelna, typowa dla produktów aptecznych. Konsystencja jest gęsta, silikonowa, średnio rozprowadza się na skórze. Według mnie praktycznie wcale się nie wchłania, a jedynie delikatnie zasycha, tworząc cienką powłoczkę na skórze. Zapach jest chemiczny, ale nie powinien nikogo drażnić, ponieważ jest dość delikatny. Można nawet doszukać się w nim jakiejś cząstki migdała. Dość długo utrzymuje się na skórze. W składzie już na drugim miejscu znajduje się kwas migdałowy, nieco dalej silikony, a jeszcze dalej sok z cytryny.
Krem oznaczono jako I stopień złuszczania i rzeczywiście działanie jest bardzo delikatne, idealne dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z kwasami. W tym przypadku nie musimy obawiać się zaczerwienionej i łuszczącej skóry. Pierwsze efekty w postaci delikatnego rozjaśnienia cery i wygładzenia są widoczne już po trzech zastosowaniach na noc. Jeśli chodzi o niedoskonałości, to nie widać większej różnicy. Niestety stosując go dalej nie zauważyłam już żadnych pozytywnych efektów. Stosując tego typu kremy powinniśmy liczyć się z wysypem i właśnie w tym tkwi największy problem. Krem nie powoduje wysypu, który prowadzi do oczyszczenia cery, ale po prostu przez swoją ciężką, silikonową konsystencję zapycha. Stosując go dłużej niż kilka dni pod rząd, niestety pojawia się sporo nowych niedoskonałości, a ogólny stan cery się pogarsza. Po jego odstawieniu wszystko powoli wraca do normy. Po kilku podejściach zaprzestałam jego używania na całą twarz i używam go jedynie punktowo na niedoskonałości, ale z tym też radzi sobie raczej średnio. Wydajność w moim przypadku jest spora, tym bardziej, że obecnie stosuję go raczej rzadko. Cena jest w miarę rozsądna, jak na kosmetyki apteczne, w dodatku dość często można kupić go w promocji już za ok 30zł. Z dostępnością również nie ma większych problemów, można kupić go np. w SuperPharm oraz w innych aptekach ;)
Plusy:
- delikatnie wygładza
- rozjaśnia
- nie wysusza
- nie powoduje łuszczenia
- szybki efekt
- opakowanie
- dostępność
Minusy:
- niestety zapycha pory
- nie radzi sobie z niedoskonałościami
- nie wchłania się
Ocena: 3/5
Skład: Aqua, Mandelic Acid, PPG-15 Stearyl Ether, Propylene Glycol, Steareth-21, Cetearyl Alcohol, Tromethamine, Steareth-2, Dimethicone, Nylon-12, Magnesium Aluminum Silicate, Cyclopentasiloxane, Cyclohexasiloxane, Chondrus Crispus (Carrageenan), Ceteareth-20, Xanthan Gum, Ethoxydiglycol, Citrus Medica Limonum (Lemon) Juice, Glucose, Butylene Glycol, BHT, Phenoxyethanol, Methylparaben, Propylparaben, Butylparaben, Ethylparaben, Parfum
Cena: 38,99zł / 50ml
Podsumowując: Używając go po raz pierwszy byłam zachwycona początkowym efektem i miałam nadzieję, że z biegiem czasu będzie on jeszcze lepszy. Niestety po ok tygodniu pozytywne działanie się skończyło i dały o sobie znać zapchane pory, które ostatecznie zmusiły mnie do odstawienia tego kremu. Wiem, że u wielu osób spisał się bardzo dobrze, dlatego do końca go nie przekreślam, ale mojej skóry niestety nie zadowolił :/ Już niedługo napiszę Wam o moich odczuciach na temat stosowania jego mocniejszego brata, czyli wersji z 10% zawartością kwasu migdałowego ;)
80 komentarze
a miałam nadzieję,że ich produkty są bez wad.
OdpowiedzUsuńNiestety, produkty z tej firmy są całkiem dobre, ale swoje wady mają ;)
UsuńTeż tak myślałam :p
Usuńszkoda, że zapycha pory bo tak to bym po niego sięgnęła ;)
OdpowiedzUsuńszkoda, że zapycha pory, to go u mnie dyskwalifikuje
OdpowiedzUsuńzdecydowanie te minusy sprawiły że po niego nie sięgnę nie mogę sobie na te rzeczy pozowlić
OdpowiedzUsuńZapychanie porów niestety ostatecznie go u mnie wyeliminowało :/
UsuńSzkoda, że ma kilka minusów, które akurat są dla mnie najważniejsze, bo za tą cenę oczekiwałabym czegoś lepszego:)
OdpowiedzUsuńJa też w tej cenie oczekiwałam jednak czegoś lepszego :/
Usuńno to na pewno juz się na niego nie skusze jak ma minuski
OdpowiedzUsuńMam ten 10%... na początku było fajnie ale im dłużej go stosowałam to właśnie tez zaczynał mnie zapychać i pojawiała mi się kaszka na buzi. Miałam wielkie nadzieje co do niego ale tak to chyba jest ogólnie z kwasami. Kiedy stosowałam glikolowy to na początku też byłam zachwycona a im dłużej to nie fajne rzeczy działy się z moją buzią. Teraz po prostu używam raz w tygodniu toniku z kwasem glikolowym i jest super:)
OdpowiedzUsuńI niektórzy piszą że jednak ta firma to nie cód miód.. to jednak nie wina formy tylko reakcja naszej skróy na kwasy... To normalne:)
UsuńWersję 10% również mam i odczucia mam podobne :/ Kwasy zawsze oczyszczają skórę i powodują wysyp, ale według mnie w przypadku tych kremów wszystkiemu winna jest niestety silikonowa konsystencja :/
UsuńPrzykro mi, że to stężenie się nie sprawdziło. Na kremach z kwasami nie znam się zbyt dobrze, ale Bandi dawał u mnie sobie radę świetnie.
OdpowiedzUsuńPrzed zakupem kremów z tej serii właśnie wahałam się między nimi, a tym z Bandi i mogłam jednak zdecydować się na ten drugi :/
UsuńTo mi teraz namieszałaś w głowie, miałam ochotę na ten krem właśnie 5%, bo 10% troszkę bałabym się, że byłby zbyt mocny... Ale to zapychanie mnie teraz troszkę odsunęło od chęci wypróbowania tego kremu. Chociaż wiadomo, każda cera inna... Jak będzie na jakiejś promocji to go kupie, ale jeszcze sama nie wiem czy 5 czy 10% kwasu migdałowego.
OdpowiedzUsuńO wersji 10% niedługo napiszę, ale gdybym miała wybierać pomiędzy 5% a 10% to zdecydowanie wybrałabym silniejszą wersję, ponieważ efekt jest naprawdę widoczny. Po pierwszych trzech dniach skóra wydaje się być idealna i aby nie popsuć efektu najlepiej odstawić krem i wrócić do niego znowu za jakiś czas ;)
UsuńMinusy niestety nie zachęcają do kupna;/
OdpowiedzUsuńUUU A JUZ CHCIAŁĄM GO KUPIC ALE ZNIECHĘCIŁAM SIE MINUSAMI...
OdpowiedzUsuńCzytałam podobną opinię na blogu Glow, dotyczącą kremu z 10% kwasu - jeśli chcesz go stosować, to możesz się spodziewać podobnych rewolucji - tam autorka też pisała o tym, że krem zapycha. Ja dla mnie nie do przyjęcia - do najtańszych nie należy, zawiera sporo silikonów i parabeny, na pewno nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńWersję 10% zdążyłam już przetestować, nawet zanim kupiłam tą ;) Rzeczywiście efekt zapychania niestety występuję, ale znalazłam na niego sposób i ocenię go nieco lepiej niż tą wersję ;)
UsuńJa tez myślałam, że Pharmaceris to klasa za każdym razem, ale w sumie nawet skład jest taki sobie hmmm
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdził :( Ja nie sięgam po tego typu preparaty, więc niestety nie mam porównania.
OdpowiedzUsuńkiepsko trochę.. ja używam co tydzień kwasu salicylowego, tzn taki specjalny, już 3 tydzień leci, a moja buzia się nie poprawia ;/
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze jakieś efekty się pojawią?!
UsuńTeraz sie przekonałam, że to nie dla mnie :) Mam cerę mieszaną, ale z dużą skłonnością do przesuszania
OdpowiedzUsuńA liczyłam na to, że to będzie strzał w 10, bo nie miałam jeszcze do czynienia z kwasami i jak napisałaś, że dobry na początek to się zainspirowałam, ale szybko mój entuzjazm zgasł ;)
OdpowiedzUsuńWiem, że wielu osobom on pomógł, więc do końca nie można go przekreślać, ale ja raczej więcej po niego już nie sięgnę :/
UsuńJa jeszcze żadnej styczności z kwasami nie miałam. No może oprócz tego, że je pakowałam bo były do wygrania w moim rozdaniu hah. I narazie chyba nie zacznę takiej przygody, aczkolwiek czekam jeszcze na recenzję silniejszego brata :D
OdpowiedzUsuńRecenzja wersji 10% niedługo się pojawi ;)
Usuńszkoda, bo chciałam wypróbować po tym, jak mi się kończy Effaclar Duo, którego nie lubię
OdpowiedzUsuńU mnie niestety Effaclar Duo spowodował jeszcze większą masakrę, więc ja go wręcz nie cierpię ;)
UsuńSzkoda, że tyle minusików :(
OdpowiedzUsuńJesienią rozważałam jego zakup lub tego 10%, ale obawiałam się, ze może być zbyt mocny dla mojej cery i ostatecznie zdecydowałam się na zestaw (żel, tonik, krem) z innej firmy też z kwasem migdałowym. Na szczęście, jak się okazuje to była dobra decyzja ;)
OdpowiedzUsuńSkoro tamten zestaw się sprawdza, to na pewno był dobry wybór ;)
UsuńNie kupię, nie narażę się na wysyp niedoskonałości i zapychanie :D
OdpowiedzUsuńTeż go mam i budzi we mnie mieszane uczucia :)
OdpowiedzUsuńNie pokusiłabym się na niego m.in.dlatego, że nie miałam nigdy do czynienia z kwasami.
OdpowiedzUsuńJako kwas na pewno by Ci nie zaszkodził, ponieważ jest bardzo delikatny, ale niestety reszta mogłaby Cię nie zadowolić :/
UsuńJa na niedoskonałości bardzo lubię Effaclar DUO :)
OdpowiedzUsuńA ja go wręcz nie cierpię ;) Wszystko zależy od skóry ;)
UsuńKiedy skończy mi się Acne derm zamierzam kupić właśnie ten krem albo Effaclar Duo. :) W tym roku odkryłam zbawienną moc kwasów i nie mogę się nadziwić w jak szybkim tempie poprawił się stan mojej cery :)
OdpowiedzUsuńZe swojej strony Effaclar`u Duo na pewno nie polecam, ale wszystko zależy od skóry ;) Acne Derm też miałam i był fajny, choć dość mocny ;)
Usuńmam ten krem w wersji 10% i baardzo go lubie :)
OdpowiedzUsuńmoże gydby stężenie byłoby wyższe to kosmetyk lepiej by się spisał :)
OdpowiedzUsuńMam wersję 10% i rzeczywiście jest lepsza, ale niestety wady też posiada :/
UsuńKurde, a miałam go kupować! Po Twojej recenzji wstrzymam się, chyba jednak nie jest dla mnie. Pory zatkane? Na twarzy wysyp, niestety.
OdpowiedzUsuńMyślę, że najlepiej będzie nie ryzykować :/
Usuńsądziłam,że produkty są idealna-ale zaskoczenie:( buu
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie sie prezentowal ten krem do momentu, jak napisalas, ze Cie zapchal. Szkoda, ze nie sprawdzil sie, bo juz mialam go dopisywac do mojej listy zakupow, jak bede w Polsce :/
OdpowiedzUsuńMiałam i tę wersję i 10%, ale przyznam, że jakichś wielkich cudów nie zdziałała - może to wina mojego 'poddania się' i odstawienia produktu po 3 tygodniach? Nie wiem. Pharmaceris u mnie wygrywa jak na razie jeżeli chodzi o kwestie podkładowe ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Ja stosowałam go przez 1,5 miesiąca i niestety żadnych efektów, poza zapychaniem nie było :/
Usuńszkoda, że zapycha :)
OdpowiedzUsuńMiałam 10% i u mnie ograniczył niedoskonałości i rozjaśnił przebarwienia, chociaż przed okresem wyskakiwały mi jak zwykle, ale dość szybko się goiły. Ten lepki film, który pozostawiał na skórze jest trochę denerwujący...
OdpowiedzUsuńWersja 10% mnie też pomogła w walce z niedoskonałościami, ale niestety na krótko :/
UsuńZgadzam się, zimą zawsze stosuję kwasy, teraz mam mocne od Pani dermatolog i retinoidy.
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńmieliśmy 10% i tez się nie sprawdził niestety:(
Szkoda, że Ci nie podszedł:( Mi pomógł bardzo ich płyn bakteriostatyczny, już prawie miesiąc od zdenkowania, a cera wciąż jest ładna. Niestety, zaskórniki zostały i planuję powalczyć kremem z 10% stężeniem:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że z 10% spróbować nie zaszkodzi ;)
UsuńSzkoda, że zapycha ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak się sprawdzi jego mocniejszy brat ;) Bo szkoda,że ten zapycha pory :(
OdpowiedzUsuńJednak co skóra to inna reakcja. Mi po pierwszym użyciu wyszło z 6 pryszczy na twarzy i byłam przerażona, że on może jeszcze nasila powstawanie niedoskonałości. Dziewczyny na Facebooku napisały, że to efekt oczyszczenia i wytrwałam, po tygodniu się to zaleczyło i później cera była coraz lepsza. Oczywiście cudów nie robi, ale tych niedoskonałości jakby mniej i się tak nie rozprzestrzeniają. U mnie bardzo dobrze się wchłania, ale moja cera jest mieszana z umiarkowaną skłonnością do przetłuszczania się w strefie T.
OdpowiedzUsuńNo tak, wszystko zależy od skóry ;) Ja przed jego stosowaniem przygotowywałam się na przejściowy wysyp, ale niestety moją skórę po prostu zapychał, a nie oczyszczał :/
UsuńMoże było za małe stężenie tego kwasu migdałowego? Ja kończę T 5% i kupiłam Effaclar Duo La Roche Posay. Zobaczymy czy lepsze.
UsuńWersji 10% również używałam i jest zdecydowanie lepsza, ale niestety również ma swoje wady :/ U mnie Effaclar Duo wyrządził jeszcze większą masakrę, więc gdybym miała wybierać zdecydowanie wybrałabym ten ;)
UsuńUps to się wystraszyłam teraz... Czeka w kolejce jak narazie, ale denko Pharmacerisu już tuż tuż na dniach...
UsuńNiektórzy są zadowoleni z Effaclar`u Duo, więc wszystko zależy od skóry ;) W moim przypadku powodował on niekończący się wysyp, który zaleczyłam dopiero po odstawieniu kremu ;/
Usuńsądziłam, że będzie pełno zachwytów...
OdpowiedzUsuńniegdy nie uzywalam, brzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam kremów z kwasami ale muszę przyznać że myślałam o tym tylko mam jakieś obawy:)
OdpowiedzUsuńSzkoda trochę że zapycha i nie radzi sobie z niedoskonałościami i to mnie w nim trochę zniechęca :)
Kwas migdałowy jest bardzo delikatny, więc nie ma się czego bać, ale myślę, że jednak lepiej będzie wybrać inny krem z tym składnikiem ;)
UsuńTo raczej nie dla mnie, nie lubię zapychaczy.
OdpowiedzUsuńZapychaczy chyba nikt nie lubi ;)
UsuńTe silikony w składzie do mnie nie przemawiają, a i zapychanie również przemawia na jego niekorzyść.. :)
OdpowiedzUsuńNiestety silikony powodują zapychanie i jest tragedia :/
Usuńświetna recenzje, lubię takie komsmetyki z takim cisnieniem
OdpowiedzUsuńobserwuje i licze na to samo http://iamemilia.blogspot.com/
Chciałam go wziąć, ale się powstrzymałam ... i dobrze, skoro ma mnie zapchać :)
OdpowiedzUsuńMam ten krem w wersji 10%, jeden z nielicznych produktów Pharmaceris, który bardzo mnie rozczarował, beznadziejna konsystencja, irytujący zapach i zero efektów!
OdpowiedzUsuńMnie wersja 10% trochę pomogła, ale niestety też do czasu :/
Usuńkiepsko,ze zapycha pory...
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie za każdy pozostawiony komentarz :) Sprawia mi on ogromną radość i motywuje do dalszego działania. Jeśli mój blog przypadł Ci do gustu, zapraszam do obserwacji :) Pozdrawiam :*