Pielęgnacja ciała prosto z południa Europy + KONKURS

data wpisu 28 maja 2016 | 56 komentarzy


Przez ostatnie 3 lata prowadzenia bloga udało mi się odkryć mnóstwo ciekawych kosmetyków, których pewnie w innym przypadku nigdy bym nie poznała. Dzisiaj zabieram Was w podróż do słonecznej Bułgarii wraz z kosmetykami marki Casyopea, z którą na pewno większość z Was się jeszcze nie spotkała. Na końcu wpisu będę miała dla Was również niespodziankę, czyli zapowiadany konkurs... :)


Casyopea to bułgarska marka, która w ofercie ma zarówno kosmetyki do pielęgnacji twarzy, jak i ciała. Bazują one na naturalnych składnikach takich jak aloes, masło shea, czy olej ze słodkich migdałów. Co ważne, firma Casyopea nie testuje swoich produktów na zwierzętach. Wszystkie produkty tej firmy i nie tylko możecie znaleźć w sklepie internetowym eastgarden.eu, który zajmuje się sprzedażą kosmetyków wielu ciekawych i jeszcze niezbyt popularnych u nas marek ze wschodu i południa Europy.


Na początek kilka słów na temat kremu do ciała z masłem shea z serii Exotic Summer. Znajduje się on w prostym, minimalistycznym opakowaniu o pojemności 250ml. Konsystencja zdecydowanie bardziej przypomina mi mus niż typowy krem do ciała. Jest lekka, łatwo się rozprowadza i szybko wchłania. W kwestii zapachu nie do końca wiedziałam czego się spodziewać po nazwie Exotic Summer, ale liczyłam na coś słodkiego, owocowego i nie zawiodłam się. Krem pachnie soczystym arbuzem, którego osobiście bardzo lubię. W opakowaniu i podczas aplikacji zapach jest bardzo słodki, ale na skórze staje się znacznie delikatniejszy i taki orzeźwiający. Dla mnie to idealny zapach na lato. Jeśli chodzi o skład, to już na drugim miejscu znajduje się masło shea, a nieco dalej ekstrakt z aloesu.


Działanie kremu mimo lekkiej konsystencji oceniam bardzo pozytywnie. Dobrze nawilża, odżywia i wygładza skórę, poza tym nie podrażnia i chroni przed wysuszaniem się naskórka. Co ciekawe, przy regularnym stosowaniu daje długotrwałe efekty, więc nawet kiedy danego dnia zdarzy mi się zapomnieć o jego aplikacji, skóra nadal jest w dobrej kondycji i nie woła o natychmiastowe nałożenie czegoś nawilżającego. Konsystencja musu jak się okazuje jest również bardzo wydajna, używam go regularnie na całe ciało już od jakiegoś czasu i nadal jeszcze całkiem sporo mi zostało. Gdybym miała porównać wydajność do klasycznych maseł do ciała, to jednak w tym przypadku jest ona znacznie lepsza. Cena kremu do ciała z masłem Shea Exotic Summer to 34,65zł, a dostępny jest tutaj: KLIK!


Doskonałym uzupełnieniem wspomnianego kremu jest solny peeling do ciała w wersji Guava & Papaya. Znajduje się on w uroczym opakowaniu w postaci szklanego słoiczka o pojemności 130ml. Może nie jest on do końca praktyczny, ale na pewno wygląda bardzo oryginalnie. Peeling ma również ciekawą formułę, to olejek, w którym zatopione są malutkie drobinki soli. Zapach w opakowaniu jest dość intensywny, podobnie jak w przypadku kremu, słodki i owocowy, ale po użyciu nie utrzymuje się zbyt długo na skórze. W składzie już na pierwszym miejscu znajduje się olej ze słodkich migdałów, a zaraz za nim sól z Morza Martwego, olej z pestek winogron, olej sojowy, olej z kiełków pszenicy, olej z pestek moreli, olej jojoba, olej z pestek grapefruita, a także witamina E.


Peeling skutecznie złuszcza martwy naskórek, świetnie wygładza i pozostawia na skórze delikatny, olejkowy film, który dodatkowo odżywia skórę. Po jego użyciu zazwyczaj rezygnuję już z nakładania balsamu. Peeling również nie podrażnia, choć nawet przy niewielkim uszkodzeniu naskórka może lekko szczypać, oczywiście ze względu na zawartość soli morskiej. Osobiście wolę peelingi cukrowe, ale muszę przyznać, że ten jest jednym z bardziej udanych solnych zdzieraków jakich miałam okazję używać. Wydajność mimo niewielkiego opakowania jest całkiem dobra, jedno spokojnie wystarcza na kilka zastosowań. Cena solnego peelingu Guava & Papaya to 15,05zł, a dostępny jest tutaj: KLIK!


Na koniec zostawiłam mleczko do ciała z aloesem w wersji Spa, które również idealnie sprawdzi się latem ze względu na lekką konsystencję, która szybko się wchłania i nie pozostawia tłustego filmu. Jeśli chodzi o zapach, to wariant Spa pachnie bardzo świeżo i wyraźnie wyczuwalne są w nim męskie nuty. Osobiście nie jestem fanką takich zapachów, więc w tej kwestii zdecydowanie wygrywa dla mnie słodka, arbuzowa woń kremu. Mleczko Casyopea bardzo dobrze sprawdza się przy codziennej pielęgnacji mało wymagającej skóry. Odpowiednio nawilża, zmiękcza i wygładza skórę. Poza tym mam wrażenie, że łagodzi ewentualne podrażnienia, na przykład po depilacji. W dodatku jest bardzo wydajne. Cena mleczka do ciała z aloesem to 24,35zł, a dostępne jest tutaj: KLIK!

Podsumowując: Moim faworytem z całej trójki zdecydowanie jest krem do ciała na bazie masła shea o słodkim, arbuzowym zapachu. Bardzo spodobała mi się jego lekka konsystencja musu, która dobrze nawilża i odżywia. Pozytywnie zaskoczył mnie również peeling, który jak na solny zdzierak jest naprawdę udany. Dobrze złuszcza martwy naskórek i pielęgnuje skórę dzięki zawartości olejków. Mleczko za to jest bardzo lekkie i idealnie sprawdzi się przy codziennej pielęgnacji mało wymagającej skóry.

Znacie kosmetyki marki Casyopea? Który z tych produktów najbardziej Was zainteresował? :)


Na koniec mam dla Was niespodziankę, czyli zapowiadany KONKURS :) Jeśli również macie ochotę wypróbować kosmetyki marki Casyopea, to na moim FB właśnie wystartował konkurs, w którym do wygrania jest cały zestaw kosmetyków z dzisiejszego wpisu, czyli krem, peeling i mleczko o świeżym, delikatnym zapachu Cytryny i Kwiatu Herbaty. Zgłoszenia zostawiajcie tutaj: KLIK! KLIK! KLIK!

__________________________________________

Zestaw kosmetyków do ciała marki Casyopea wygrywa:

Olga Majewska

Serdecznie gratuluję i przez 3 dni czekam na wiadomość od Ciebie z danymi do wysyłki nagrody :)
Mój email: infalliblelifestyle@gmail.com

56 komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. Znowu udało mi się znaleźć coś nowego i ciekawego :D

      Usuń
  2. Kremik z masłem Shea i peeling bardzo chętnie bym wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  3. oj wydaje się być ciekawy, ach :D Trzeba kiedyś sobie go zakupić

    OdpowiedzUsuń
  4. Cały zestaw prezentuje się niesamowicie uroczo! A puszysty mus do ciała o pięknych zapachu brzmi niesamowicie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mus to zdecydowanie mój faworyt, idealnie trafiłam z zapachem :D

      Usuń
  5. Wyjątkowo kuszące te kosmetyki ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kosmetyki pięknie się prezentują, kusisz opisem och zapachów :D chętnie bym wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do wyboru jest sporo różnych zapachów, ale akurat w przypadku kremu trafiłam idealnie :D

      Usuń
  7. Ten mus wygląda niczym słodka pianka :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, przypomina trochę taką gęstą bitą śmietanę :D

      Usuń
  8. Zapachy muszą byc nieziemskie <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękne zdjęcia i kosmetyki moim zdaniem też muszą być super :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* Kosmetyki zdecydowanie są bardzo przyjemne :)

      Usuń
  10. Przyznam, że pierwszy raz o nich słyszę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale się nie dziwię i cieszę się, że mogłam pokazać Ci coś nowego :)

      Usuń
  11. Wyglądają bardzo kusząco, szczególnie balsam i jego zachęcający zapach.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ojej... ale opakowania są po prostu magiczne <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Gdzies mi osttanio ta marka mignęła i juz twedy czułam sie zaciekawiona a teraz mam na nią chrapkę ;D

    OdpowiedzUsuń
  14. Dobre składy i niewysoka cena kuszą :) Po przeczytaniu recenzji wiem, że dobrze zrobiłam, zgłaszając się do konkursu, bo na pewno się będę cieszyła, zwłaszcza z kremu i peelingu :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Na początku myślałam, że to Organique <3 Ale ta marka wygląda równie ciekawie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I w sumie to dobre skojarzenie :D Krem ma bardzo podobną konsystencję do pianek do mycia ciała Organique :)

      Usuń
  16. Cały komplet brzmi super :) szczególnie krem- mus :) i to o zapachu arbuza... wow!

    OdpowiedzUsuń
  17. solny peeling do ciała chętnie bym przetestowała;)
    Sandicious

    OdpowiedzUsuń
  18. Gdyby nie blog oraz blogi które czytam to też nie poznałabym wielu wspaniałych kosmetyków :) Z opisywanej przez Ciebie trójki, najbardziej przykuł moją uwagę peeling solny, głównie ze względu na urocze opakowanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, za sprawą blogów można poznać wiele ciekawych kosmetyków, których w przeciwnym razie pewnie nigdy byśmy nie odkryły :) Peeling jak na solny zdzierak jest naprawdę udany :)

      Usuń
  19. Nie znam tych produktów ale z miłą chęcią wypróbuje na sobie ;)

    https://sk-artist.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Krem do ciała definitywnie kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Peeling mnie zaciekawił, ale jakoś nie przekonuje mnie opakowanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opakowanie na pewno nie jest do końca praktycznie i trzeba z nim uważać, ale z drugiej strony łatwo dobrać się nawet do resztek peelingu :)

      Usuń
  22. Czuję, że mogłabym się z nimi polubić. Pierwszy raz słyszę o tej marce :) Czuję się mocno zaciekawiona!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że na przykład z kremem do ciała na pewno byś się polubiła :)

      Usuń
  23. Z całej trójki, krem do ciała najbardziej mnie kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ciekawie wyglądają, ale ja wolę peelingi cukrowe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, ale ten jak na solny zdzierak jest naprawdę przyjemny :)

      Usuń
  25. Faktycznie nie znam marki :) Najbardziej urzekł mnie słoiczek z peelingiem :) Szkoda tylko, że jest solny, bo niestety moja egzema nie pozwala mi używać tego typu produktów :) Podobają mi się opakowania, składy i fakt, że nie testują kosmetyków na zwierzętach :) Kolejna marka godna uwagi :) Już tyle ich mam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze lubiłam odkrywać takie mało znane, ale warte uwagi marki :D Peelingi solne faktycznie nie w każdej sytuacji się sprawdzą i czasem nawet trzeba z nimi uważać :)

      Usuń
  26. Bardzo ciekawe kosmetyki, nigdy wcześniej nie spotkałam się z nimi.
    Pozdrawiam ciepło, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Takie wspaniałości ... och ach ... tylko rozchorować się można :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy pozostawiony komentarz :) Sprawia mi on ogromną radość i motywuje do dalszego działania. Jeśli mój blog przypadł Ci do gustu, zapraszam do obserwacji :) Pozdrawiam :*