Lirene, Peeling enzymatyczny z wyciągiem z owoców
data wpisu 19 października 2014 | 91 komentarzy
Witajcie!
Peelingi enzymatyczne już jakiś czas temu zastąpiły mi te mechaniczne, ponieważ są delikatniejsze w swoim działaniu i zazwyczaj nie powodują u mnie podrażnień. Dzisiaj opowiem Wam o jednym z nich, a dokładniej o peelingu enzymatycznym Lirene z wyciągiem z owoców, który wywołał u mnie dość mieszane uczucia, ale o tym zaraz... :)
Od producenta:
Formuła peelingu oparta o aktywne działanie kwasów owocowych, skutecznie złuszcza obumarły naskórek oraz usuwa ze skóry wszelkie zanieczyszczenia. Aktywne cząsteczki zmniejszają również widoczność porów oraz pobudzają procesy odnowy komórkowej. Kremowa konsystencja peelingu jest niezwykle przyjemna i delikatna. Po zabiegu skóra jest wygładzona, pełna blasku i świeżości. Peeling enzymatyczny nie wymaga tarcia, dlatego jest polecany do wszystkich typów cer.
Sposób użycia: dwa razy w tygodniu nanieść peeling na skórę twarzy, omijając okolice oczu i pozostawić na kilka minut. Zmyć ciepłą wodą i zastosować z maseczką Lirene dopasowaną do potrzeb skóry.
Moja opinia:
Peeling znajduje się w klasycznej saszetce o pojemności 10ml. Czerwono-różowa szata graficzna przyciąga uwagę na sklepowej półce. Jedno opakowanie wystarczyło mi na ok 3 użycia, dlatego taka saszetka nie jest zbyt wygodnym rozwiązaniem. Peeling ma średno gęstą, kremowo-żelową konsystencję, która bardzo łatwo rozprowadza się na skórze. Zmywa się już nieco gorzej, ponieważ przy kontakcie z wodą zaczyna się lekko mazać. Zapach jest intensywny, kojarzy mi się z jakimiś perfumami Avonu. Jest przyjemny, ale przy częstym stosowaniu niestety może zacząć drażnić. Skład jak widać jest dość długi i niestety znajdziemy w nim parafinę oraz alkohol :/
Działanie tego peelingu oceniam raczej pozytywnie, choć nie jest on pozbawiony wad. Zgodnie z zaleceniami producenta nakładałam go na kilka minut, a następnie dokładnie zmywałam ciepłą wodą. Zaraz po aplikacji odczuwałam takie minimalne szczypanie, co pewnie jest zasługą alkoholu, dlatego osoby z wrażliwą cerą powinny go unikać. Po zastosowaniu skóra faktycznie jest lekko wygładzona i delikatnie rozjaśniona. Efekt oczyszczenia również jest zauważalny, ale mógłby być znacznie lepszy. Poza tym pozostawia skórę miękką i nawilżoną. Nie zauważyłam także negatywnego działania parafiny. Wydajność tak jak już wcześniej wspomniałam jest przyzwoita jak na taką saszetkę. Cena również jest niska, w promocji można kupić go już za 1,50zł. Dostępny jest w większości drogerii, między innymi w Rossmannie :)
Plusy:
- delikatnie wygładza
- lekko rozjaśnia
- nie wysusza
- nie zapycha
- wydajność i cena
- dostępność
Minusy:
- lekkie szczypanie
- parafina i alkohol w składzie
Ocena: 3,5/5
Skład: Aqua, Glycerin, Paraffinum Liquidum, Polyacrylamide, C13-14 Isoparaffin, Laureth-7, Alcohol, Papain, Ethylhexylglycerin, Propylene Glycol, Lecithin, Vaccinium Myrtillus Fruit/Leaf Extract, Saccharum Officinarum (Sugar Cane) Extract, Polygonatum Multiflorum (Solomon's Seal) Rhizome/Root Extract, Cupressus Sempervirens (Cypress) Seed Extract, Arnica Montana (Arnica) Extract, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Hydroxyethylcellulose, Acer Saccharum (Sugar Maple) Extract, Citrus Medica Limonum (Lemon) Extract, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Extract, Phenoxyethanol, Parfum, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Linalool, Butylphenyl Methylpropional, Hexyl Cinnamal, Alpha-Isomethyl Ionone, Limonene, CI 16035.
Cena: 2,39zł / 10ml
Podsumowując: Przyzwoity peeling enzymatyczny, który w jakimś stopniu spełnia swoją rolę, czyli delikatnie złuszcza martwy naskórek, a przy okazji też minimalnie rozjaśnia cerę. Poza tym pozostawia skórę miękką i nawilżoną. Mogę doczepić się do tego lekkiego szczypania zaraz po aplikacji, a co za tym idzie do nieciekawego składu, w którym znajdziemy alkohol oraz parafinę. Cena jest niska, dlatego można go wypróbować, ale ja już raczej do niego nie wrócę :)
91 komentarze
ja go lubię ;-))
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że u Ciebie sprawdza się jeszcze lepiej :)
UsuńA ja go nie używałam :) Nie stosuję drogeryjnych maseczek od bardzo dawna :)
OdpowiedzUsuńJa staram się zużywać saszetkowe zapasy :)
UsuńTen szczypie, a klasyczny w różowej tubce u mnie daje efekt rozgrzania skóry :D
OdpowiedzUsuńTo też ciekawie :D
Usuńnie lubię enzymatycznych peelingów... wole typowo mechaniczne zdzieraki
OdpowiedzUsuńW moim przypadku peelingi mechaniczne zazwyczaj podrażniały moją cerę :(
UsuńMiałam parę saszetek, jak okazało się że nie mogę stosowac peelingu mechaniczyć. U siebie szczypania nie odczułam, ale jakiegoś złuszczenia też nie.
OdpowiedzUsuńZłuszczanie jest raczej delikatne, ale dobrze, że przynajmniej nie odczuwałaś tego szczypania :)
UsuńJa ostatnio polubiłam peeling enzymatyczny z Avonu :)
OdpowiedzUsuńJeszcze go nie używałam, ale może kiedyś wypróbuję :)
UsuńNigdy nie miałam okazji go używć. Jeśli chodzi o peelingi enzymatyczne to lubię ten organique, potem chyba kupię bandi, słyszałam, że też jest dobry :)
OdpowiedzUsuńO tym z Organique sporo już czytałam, więc pewnie też się na niego skuszę :)
UsuńChętnie go wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńMam go jeszcze. Jakieś kilka saszetek. Ja go polubiłam :)
OdpowiedzUsuńTo dobrze :)
Usuńteż go używałam, raczej taki średniaczek, chociaż cenę potrafi mieć zachęcającą:D
OdpowiedzUsuńnie miałam go, bo mam tyle peelingów że no : p
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Lirene używa tak dużo parafiny w swych produktach. Oj szkoda...
OdpowiedzUsuńTo fakt, dlatego zazwyczaj rezygnuję z zakupu ich kosmetyków :)
UsuńNie spotkaliśmy się nigdy. Osobiście średnio lubię firmę lirene po rozczarowaniu z ich peelingiem.
OdpowiedzUsuńJa też mam raczej mieszane uczucia w stosunku do tej firmy :)
Usuńja mam teraz z Avon enzymatyczny :) mogę polecić
OdpowiedzUsuńTo chętnie kiedyś wypróbuję :)
Usuńrecenzja saszetki :D :*
OdpowiedzUsuńTak wiem... :D
Usuńten skład nie dla mnie, choć raz go używałam
OdpowiedzUsuńPeelingi enzymatyczne nie przekonały mnie jeszcze do siebie, bo po ich stosowaniu nie widzę po prostu żadnej różnicy. Po prostu potrzebuję solidnej tary w butelce ;D
OdpowiedzUsuńEfekty po takim peelingu na pewno są znacznie delikatniejsze niż po mocnym zdzieraku :D
UsuńWstyd się przyznać, ale nigdy jeszcze nie próbowałam żadnego peelingu enzymatycznego. Czas najwyższy to zmienić :)
OdpowiedzUsuńTo jeszcze wszystko przed Tobą :)
UsuńJa nie lubię peelingów w saszetkach to pewnie i tak bym nie sięgnęła po niego, wyjątkiem są te z bielendy.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś enzymatyczny z Bielendy i był w miarę fajny :)
UsuńSzczypanie mnie trochę zniechęciło. :/
OdpowiedzUsuńMimo że jest lekkie, mnie niestety trochę też :)
UsuńMoże spróbuję, ale trochę się boję tego szczypania :(
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od skóry, więc wcale może ono u Ciebie nie wystąpić :)
UsuńNie używam peelingów enzymatycznych bo są dla mnie za delikatne - najlepiej sprawdzają się u mnie produkty ala papier ścierny ;P :)
OdpowiedzUsuńMnie tego typu produkty zawsze podrażniały cerę, więc przerzuciłam się na peelingi enzymatyczne :)
UsuńChyba większość enzymatycznych pilingów opiera się na papainie...
OdpowiedzUsuńChyba tak, przynajmniej tych drogeryjnych :)
UsuńMoja mama jest jego fanką. Ja jakoś za peelingami enzymatycznymi nie przepadam.
OdpowiedzUsuńJa ciągle szukam tego idealnego :D
UsuńJa go jeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńNie miałam peelingu z Lirene, ani maseczki..
OdpowiedzUsuńMoja cera jest raczej wrażliwa, więc odpada dla mnie, niestety
OdpowiedzUsuńTo lepiej nie ryzykować i go unikać :)
UsuńOO tego nie miałam a myślałam, że przetestowałam już wszystkie możliwe peelingi w saszetkach
OdpowiedzUsuńTo zawsze do kompletu możesz go wypróbować :)
UsuńAlkohol? Oj, nie dla mojej naczyniowej cery.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie :)
UsuńKupię go przy najbliższych zakupach :)
OdpowiedzUsuńmnie to korci enzymatyczny z Organique ;)
OdpowiedzUsuńMnie teraz też, bo już sporo dobrego o nim czytałam :)
UsuńRzadko używam peelingów enzymatycznych, wolę te mechaniczne.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy bym się skusiła ze względu na to szczypanie.
OdpowiedzUsuńCzasem lepiej nie ryzykować :)
UsuńMam wrażliwą cerę , więc pewnie nie dla mnie, chociaż większość enzymatycznych peelingów, które miałam dobrze się sprawdzały ;)
OdpowiedzUsuńPrzy wrażliwej cerze jednak radziłabym go unikać :)
UsuńNie miałam jeszcze peelingów z Lirene, obadam na żywo :)
OdpowiedzUsuńU mnie się raczej nie sprawdził. Czułam jakbym nałożyła na twarz galaretkę, a potem zmyła. :)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest, ale ja jednak delikatne złuszczenie zaobserwowałam :)
UsuńNie lubie alkoholu w kosmetykach, zwłaszcza do twarzy ;/
OdpowiedzUsuńJa też staram się go unikać :)
Usuńnie lubię jak coś mnie szczypie;/
OdpowiedzUsuńkiedyś mało co go nie kupiłam, odstraszyła mnie parafina w składzie :(
OdpowiedzUsuńParafina tutaj na szczęście krzywdy nie robi, ale lepiej gdyby jej nie było :)
UsuńLubie takie peelingi na raz ;)
OdpowiedzUsuńLubimy takie produkty w saszetkach, parafina niezbyt nam służy, więc się nie skusimy.
OdpowiedzUsuńW tym przypadku na szczęście nie szkodzi, ale jednak lepiej unikać parafiny :)
UsuńNie miałam jeszcze:) może dlatego że wolę te mechaniczne:)
OdpowiedzUsuńBLOG | FACEBOOK | INSTAGRAM
Od dawna już nie używam saszetkowych maseczek lub peelingów ;)
OdpowiedzUsuńJa mam jeszcze sporo takowych w zapasach i staram się je zużywać :)
Usuńdla samego alkoholu jestem na nie..
OdpowiedzUsuńSkład niezbyt ciekawy. Odkąd stosuję kwas migdałowy to peelingi enzymatyczne poszły w odstawkę :)
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio częściej używam kwasów niż peelingów enzymatycznych :)
Usuńminusy są dla mnie znoścne, ale nie wiem czy bym się skusiła.
OdpowiedzUsuńOgólnie jest raczej przeciętny :)
Usuńu mnie świetnie się sprawdził:)
OdpowiedzUsuńTo fajnie, że jesteś z niego zadowolona :)
Usuńja miałam z wiśnią z barbarossa i byłam zadowolona;)
OdpowiedzUsuńTeż miałam tą maseczkę i była bardzo przyjemna :)
UsuńMiałam go, ale zadziałał całkiem, całkiem, pewnie kupię go jeszcze kiedyś ;D
OdpowiedzUsuńU mnie też w miarę dobrze, ale jednak już do niego nie wrócę :)
UsuńJa od kilku lat jestem wierna jednemu peelingowi, ale mam bardzo ochotę wypróbować kiedyś taki enzymatyczny :)
OdpowiedzUsuńja bardzo go lubię ale nie używam na codzień. Ratuje mnie gdy zapomnę zabrać ze sobą peelingu enzymatycznego na jakiś wyjazd albo po prostu mi się skończy i potrzebuję czegoś na szybko :)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że u Ciebie sprawdza się bardzo dobrze :)
UsuńFajnie, że się sprawdza:)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji używać. Wydajność i działanie na plus, ale ten skład może niektórych przerażać..
OdpowiedzUsuńMiałam chyba 2-3 saszetki ale nie widziałam większych efektów więc już więcej nie wróciłam do niego.
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie za każdy pozostawiony komentarz :) Sprawia mi on ogromną radość i motywuje do dalszego działania. Jeśli mój blog przypadł Ci do gustu, zapraszam do obserwacji :) Pozdrawiam :*