Vita Liberata, Fabulous, Pianka samoopalająca
data wpisu 25 sierpnia 2015 | 63 komentarze
W tym roku nie miałam zbyt wielu okazji do opalania się na świeżym powietrzu, dlatego aby nie wyglądać zbyt blado w ruch poszły wszelkiego rodzaju kosmetyki brązujące. W lipcu najczęściej sięgałam po balsam Lirene Body Arabica, a w sierpniu moim odkryciem stała się pianka samoopalająca Vita Liberata z linii Fabulous w odcieniu medium, o której dzisiaj opowiem Wam nieco więcej... :)
Niezwykle lekka formuła musu nadaje naturalną złotą opaleniznę bez smug i zacieków. Moisture Locking System z ekstraktem z winogron oraz aloesu intensywnie i długotrwale nawilża skórę zaś technologia Odour Remove sprawia, że preparat pozbawiony jest przykrego zapachu. Organiczne składniki powodują, że kolor zanika w równomierny sposób, zupełnie jak naturalna opalenizna.
Moja opinia:
Pianka znajduje się w klasycznym, plastikowym opakowaniu z dozownikiem o pojemności 100ml. Szata graficzna jest subtelna i elegancka, utrzymana w biało-brązowej tonacji. Kosmetyk jak sama nazwa wskazuje ma konsystencję pianki lub jak kto woli musu o intensywnie brązowym zabarwieniu. Przy użyciu specjalnej rękawicy Vita Liberata bardzo łatwo i równomiernie się rozprowadza oraz błyskawicznie wchłania nie pozostawiając smug. Na pokrycie danej partii ciała zazwyczaj wystarczają 2-3 pompki. Zapach pianki w opakowaniu jest całkiem przyjemny i niezbyt nachalny. Na skórze nie czuć również tej charakterystycznej nuty samoopalacza. Skład jak na tego typu produkt naprawdę robi wrażenie. Już na pierwszym miejscu znajduje się sok z aloesu, a nieco dalej między innymi ekstrakt z melona, pestek winogron oraz malin, a także lychee :)
Pierwsze doświadczenia z marką Vita Liberata zdobyłam kilka miesięcy temu podczas stosowania balsamu brązującego Gradual Self Tan Lotion, który nawiasem mówiąc bardzo miło wspominam. Pianka Fabulous również spełniła moje oczekiwania i pozytywnie mnie zaskoczyła. Pierwsze efekty widoczne są już po jednej aplikacji, a kolejne dwie są w stanie zagwarantować mi wymarzoną opaleniznę. Bardzo podoba mi się jej złoto-brązowy, naturalny odcień. Zgodnie z opisem producenta utrzymuje się ona do 7 dni stopniowo i równomiernie zanikając. Poza tym pianka nie wysusza i nie podrażnia skóry. Poniżej możecie zobaczyć również jaki efekt udało mi się uzyskać na rękach po dwukrotnej aplikacji. Wydajność dość ciężko jest mi określić, ale od miesiąca regularnie stosuję ją na nogi, ręce oraz dekolt i jak na razie jeszcze całkiem sporo jej zostało. Cena regularna pianki Fabulous to 109zł, a można ją kupić wyłącznie w perfumeriach Sephora :)
Plusy:
- naturalna opalenizna
- stopniowy efekt
- nie tworzy plam i smug
- równomiernie schodzi
- łatwa aplikacja
- świetny skład
- estetyczne opakowanie
Minusy:
- na razie brak :)
Ocena: 4,5/5
Skład: Aloe Barbadensis (Aloe Vera) Leaf Water, Aqua (Water, Eau), Dihydroxyacetone, Cocamidopropyl Betaine, Saccharide Isomerate, Tocopheryl Acetate, Cucumis Melo (Melon) Fruit Extract, Hyaluronic Acid, Vitis Vinifera (Grape) Seed Extract, Ginkgo Biloba Leaf Extract, Fucus Vesicolosus (Bladderwrack) Extract, Litchi Chinensis (Lychee) Fruit Extract, Rubus Idaeus (Raspberry) Seed Extract, Hydrolysed Silk (Soie), Glycyrrhiza Glabra (Licorice) Extract, Citric Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, CI 17200, CI 42090, CI 19140.
Cena: 109zł / 100ml
Podsumowując: Jestem bardzo zadowolona z tej pianki i powoli na nowo przekonuję się do kosmetyków brązujących. Zapewnia mojej skórze naturalną, a zarazem wyrazistą opaleniznę bez smug i plam. Efekt utrzymuje się przez 5-7 dni. Zaletą jest również łatwa aplikacja, świetny skład bazujący na naturalnych ekstraktach oraz brak tego charakterystycznego zapachu samoopalacza :) Polecam!
63 komentarze
Chętnie bym zobaczyła jak opala :) ja obecnie korzystam z balsamu samoopalającego Kolastyny. Jestem z niego bardzo zadowolona. Ale muszę przyznać, że pianka ma naprawdę dobry skład.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś jeszcze starą wersję tego balsamu Kolastyny i była przeciętna, ale może teraz ją ulepszyli :) Skład pianki jak na tego typu produkt jest naprawdę super :)
UsuńNiestety nie miałam jeszcze niczego tej firmy, choć przyznam, że kusi mnie od dawna :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że wiele osób chwali kosmetyki tej firmy, więc sama mam ochotę na kolejne :)
UsuńFajnie, że nie ma zmug. W moim nosie zbyt mocno jednak żyje wspomnienie i samoopalających śmierdziuchach.
OdpowiedzUsuńMnie zawsze ten charakterystyczny smrodek zniechęcał do tego typu produktów, ale tutaj jest on praktycznie całkowicie zredukowany :)
UsuńOpalenizna bardzo ładna ;]
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńBrzmi zachęcająco, przydałby się :)
OdpowiedzUsuńKocham Vita Liberata za naturalny odcień opalenizny :)
OdpowiedzUsuńChyba ja od teraz również :)
UsuńFajnie, że pojawiają się produkty które potrafią sprawić nam taki piękny prezent w postaci pięknej opalenizny ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie, w dodatku bez narażania skóry na szkodliwe działanie promieni słonecznych :)
UsuńBrzmi bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńBardzo kuszący kosmetyk, tym bardziej, że uwielbiam opaleniznę z tubki :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem to jeden z najlepszy kosmetyków tego typu :)
Usuńmialam probke tego produtu, u mnie niestety sie nie sprawdzil, chyba zostane przy mojej bladej cerze :)
OdpowiedzUsuńTo szkoda :( Ja miałam już dość bladej skóry patrząc na inne opalone osoby, więc postanowiłam coś z tym zrobić :D
UsuńJa się zawsze boję takich produktów ze względu na obawę o samoopalaczowy smród :D
OdpowiedzUsuńW tym przypadku na szczęście jest on praktycznie całkowicie zredukowany :)
Usuńprodukty tej marki są rewelacyjne, dzięki nim miałam świetną, naturalnie wyglądającą i trwałą opaleniznę na wesele kuzynki :)
OdpowiedzUsuńPo wszystkich doświadczeniach z kosmetykami tej marki chyba też nie obawiałabym się zastosowania ich na ważniejsze wyjścia :)
UsuńBardzo ładny naturalny efekt, a obawiałam się pomarańczki ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że ja na początku też, ale na szczęście uzyskałam taki efekt jaki lubię :)
UsuńFajny efekt, sporo osób chwali ten produkt :)
OdpowiedzUsuńTeż to zaobserwowałam i wcale się nie dziwię :)
UsuńCiekawy produkt. Ładna opalenizna :D
OdpowiedzUsuńTyle pozytywnych recenzji na jej temat można znaleźć w sieci, że to już prawdziwy hit i must have się robi :)
OdpowiedzUsuńNa to wychodzi, ale z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że to również i mój hit :)
UsuńJa mam mnóstwo różnych samoopalaczy, ale w piance jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńMuszę Ci powiedzieć, że aplikuje się ją jeszcze przyjemniej niż wszelkiego rodzaju balsamy :)
UsuńNigdy nie używałam samoopalaczy, ale ten zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńhttp://minimalist-lover.blogspot.com/
Ja zawsze podchodziłam z dystansem do tego typu produktów, ale tej marce zaufałam :)
UsuńNie przepadam za takimi produktami.
OdpowiedzUsuńWiele osób chwali tą piankę. :)
OdpowiedzUsuńOsobiście wcale się nie dziwię :D
UsuńRaczej nie używam takich produktów.
OdpowiedzUsuńJa po dłuższej przerwie na nowo zainteresowałam się tego typu kosmetykami :)
UsuńTo chyba jedyny produkt, o którym czytam, że nie ma po nim charakterystycznego smrodku....Bardzo ciekawy :)
OdpowiedzUsuńProducent wspomina o jakimś specjalnym systemie redukującym ten charakterystyczny smrodek, nie wiem na jakiej zasadzie on działa, ale najważniejsze, że działa :)
UsuńNie ciągnie mnie do takich kosmetyków. Wolę pozostać 'bladziochem'. ;D
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńCzytałam już o tej piance gdzieś, wydaje mi się całkiem fajna :)
OdpowiedzUsuńJa spokojnie mogę uznać ją za swój sierpniowy hit :)
UsuńKusi mnie bardzo, ale jednak cena zaporowa...
OdpowiedzUsuńCena faktycznie nie jest niska, ale osobiście za tego typu produkt z dobrym składem wolę zapłacić więcej i być zadowolona z efektów :)
UsuńFajnie wygląda,ale jakoś nie mam przekonania do samoopalaczy
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że ja po kilku samoopalaczach też się do nich zraziłam, ale teraz na nowo skłaniam się w ich stronę :)
Usuńpinak to też nawet fajna sprawa, ja miałam lotion
OdpowiedzUsuńLotion też miałam i również byłam zadowolona, ale chyba pianka pod kątem aplikacji jeszcze bardziej mi odpowiada :)
UsuńChętnie bym kiedyś wypróbowała - jestem osobą z ciemną karnacją, łatwo się opalam, ale przez brak jakiegoś wyjazdu niestety nie jestem ciemna jak czekoladka :(
OdpowiedzUsuńJa w tym roku niestety też nigdzie nie pojechałam, więc okazji do opalania za wiele nie było, dlatego na nowo zainteresowałam się tego typu produktami :)
Usuńpiękny efekt na skórze, produkty VITA LIBERATA są cudowne, ja jestem zachwycona lotionem
OdpowiedzUsuńLotion też miałam i również byłam bardzo zadowolona :)
UsuńSzkoda, że taka droga ta pianka ;/
OdpowiedzUsuńCena faktycznie jest dość wysoka, ale osobiście za tą piankę jestem w stanie tyle zapłacić :)
UsuńBardzo ją lubię :)
OdpowiedzUsuńSuper, że u Ciebie też się sprawdza :)
UsuńChętnie wypróbuję jak będę miała okazję :)
OdpowiedzUsuńPolecam, bo warto! :)
Usuńja to mam zawsze jakiegoś pecha do samoopalaczy. Każdy robi mi niemiłosierne plamy, które cięzko schodza..
OdpowiedzUsuńJa przez to zraziłam się do samoopalaczy na dobre kilka lat, ale w tym roku mam jakoś do nich szczęście :)
Usuńbardzo ciekawi mnie ta firma, ale nie miałam jeszcze nic od nich :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie za każdy pozostawiony komentarz :) Sprawia mi on ogromną radość i motywuje do dalszego działania. Jeśli mój blog przypadł Ci do gustu, zapraszam do obserwacji :) Pozdrawiam :*