Fitomed, Glinka czerwona

data wpisu 2 marca 2014 | 57 komentarzy

Witajcie!

Jakiś czas temu pisałam Wam o cudownych właściwościach zielonej glinki, bez której nie wyobrażam sobie obecnej pielęgnacji KLIK! Po tak udanej przygodzie miałam ochotę na wypróbowanie również innych "kolorów" glinek, Ostatecznie wybór padł na czerwoną wersję, którą otrzymałam od firmy Fitomed ;)



Od producenta:

Zawiera dużą ilość krzemu, aluminium, żelaza oraz wapń, magnez, sód, potas, tytan i mangan. Ma właściwości absorbujące i zabliźniające. Jest bardziej łagodna od glinki zielonej. W praktyce kosmetycznej jest stosowana w różnych maseczkach do cery mieszanej z tendencją do trądziku różowatego. Zapobiega pękaniu naczynek krwionośnych, wzmacnia barierę naskórkową.



Opakowanie w przypadku glinek jest dla mnie mało ważne, ponieważ w głównej mierze liczy się zawartość. W skrócie to proste, półprzezroczyste, plastikowe pudełeczko, które mieści ok 68g glinki. Ma ona postać ceglasto-czerwonego, drobno zmielonego proszku bez żadnego zapachu. Pudełeczko tej wielkości wystarcza mi na kilkanaście zastosować, więc cenowo to bardzo opłacalny interes. Dostępność mogłaby być lepsza jednak ja znalazłam ją w sklepie zielarskim oraz dostępna jest oczywiście w sklepie internetowym Fitomedu: KLIK!

Teraz czas na najważniejsze, czyli działanie. W moim odczuciu czerwona glinka jest znacznie delikatniejsza, niż zielona wersja, dlatego lepiej sprawdzi się u osób ze skłonnością do podrażnień. Nie powoduje podrażnień i zaczerwienień.

Glinki czerwonej używam głównie jako maseczki do twarzy. Mieszam ją z płynem oczarowym Fitomedu lub wodą mineralną w proporcji 1:1. Na pokrycie całej twarzy wystarcza mi łyżeczka glinki w połączeniu z łyżeczką płynu lub wody. Otrzymujemy średnio gęstą, ceglasto-czerwoną mieszankę, którą bardzo łatwo się nakłada ;) Maseczkę trzymam na skórze ok 10-15 minut, spryskując ją co jakiś czas płynem oczarowym, aby nie doprowadzić do jej zaschnięcia. Po tym czasie spłukuję ją letnią wodą. Zmywa się nieco gorzej od zielonej wersji, ale i tak nie ma z tym większych problemów. Tak jak już wcześniej wspomniałam działanie czerwonej glinki jest znacznie delikatniejsze od glinki zielonej, ale nadal bardzo skuteczne. Dobrze oczyszcza skórę i wyraźnie ją wygładza. Doskonale matuje na wiele godzin, co przy mojej mieszanej cerze jest nie lada sukcesem. Pory są znacznie mniej widoczne. Radzi sobie również z wszelkimi niedoskonałościami, szybko je redukując. Po zmyciu glinki zielonej skóra przez chwile pozostawała delikatnie zaczerwieniona, a w tym przypadku nie ma takiego problemu :) Działanie oczyszczające trudno porównywać do gotowych maseczek, tutaj czuć, że nasza skóra jest idealnie czysta i zdecydowanie wolniej się przetłuszcza. Zawsze po jej użyciu nakładam dobrze nawilżający krem ;)

Glinki zielonej używałam również jako maseczki do skóry głowy i akurat w tym aspekcie jest ona skuteczniejsza niż wersja czerwona, dlatego zazwyczaj sięgam po tą pierwszą.




Podsumowując: Działanie czerwonej glinki jest znacznie delikatniejsze od wersji zielonej, ale nadal bardzo skuteczne. Świetnie sprawdzi się na skórze ze skłonnościami do podrażnień. Doskonale oczyszcza skórę, likwiduje niedoskonałości i skutecznie matuje. Jest nieporównywalnie lepsza od gotowych maseczek z glinką. U mnie glinki zagościły już na stałe i nie zamierzam się z nimi rozstawać :) Polecam!

57 komentarze

  1. mam kłopot z naczynkami i ostatnio moja cera jakoś się buntuje po pewnym kremie, który musiałam odstawić skoro piszesz, że ta jest delikatniejsza może warto się pokusić

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że się sprawdzi, ponieważ nie ściąga tak mocno skóry ;)

      Usuń
  2. Ja mAm popękane naczynka na nosie:/ może wypróbuje

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo mnie kuszą te glinki :) bałam sie sama eksperymentowac, ale skoro to takie proste, to musze w końcu spróbowac :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnio i ja zaczęłam przygodę z glinkami: posiadam zieloną i Rhassoul ;)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. zieloną chyba bym wolała przetestować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też ostatecznie bardziej wolę zieloną, ponieważ nie mam wrażliwej skóry, ale ta jak najbardziej też się sprawdza :)

      Usuń
  6. Jak skończą mi się maseczki błotne, rozejrzę się za czerwoną glinką. Jeśli rzeczywiście zwęża pory, to jest to coś dla mnie! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że wszystkie glinki dobrze zwężają pory, ale jak na razie najlepiej radzi sobie z tym zielona ;)

      Usuń
  7. Znam glinkę zieloną, czerwonej jeszcze nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Używałam tylko maseczek z zieloną glinką, innych nie próbowałam ale może kiedyś trafię na inne :)

    OdpowiedzUsuń
  9. mieliśmy i miło wspominamy:)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo kuszący produkt,bardzo dziękuję za obserwację to zaszczyt mieć tak wspaniałego czytelnika :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj bez przesady, ale dziękuję za takie miłe słowa :*

      Usuń
  11. Jak do tej pory naturalną znam tylko niebieską glinkę, zieloną miałam tylko w maseczkach, też mam ochotę na więcej tych naturalnych. Muszę sobie coś zamówić, bo tej niebieskiej już nie mam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zamierzam sukcesywnie wypróbowywać inne kolory, bo jak na razie glinki są bezkonkurencyjne ;)

      Usuń
  12. Uwielbiam glinki za ich działanie, choć czystej glinki jeszcze ani razu nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zaciekawiłaś mnie tą glinką, do tej pory używałam tylko zielonej:)

    OdpowiedzUsuń
  14. O kurcze z zainteresowaniem przeczytałam :) Nie miałam nigdy glinki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę ;) Glinki są genialne, więc polecam ;)

      Usuń
  15. ja właśnie zawsze jak mam glinki to gotowe np z ziaji

    OdpowiedzUsuń
  16. Nigdy nie stosowałam takiej glinki

    OdpowiedzUsuń
  17. nie miałam jeszcze okazji używać czerwonej glinki, ale działanie wydaje się być interesujące :) póki co mam glinkowy zapas, ale czerwień na pewno do mnie dołączy :)
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naturalne glinki mają naprawdę wiele zastosowań, więc polecam na przyszłość i czerwoną ;)

      Usuń
  18. Kusisz glinkami, kiedyś miałam zieloną to chętnie wypróbuję czerwoną :)

    OdpowiedzUsuń
  19. nie używałam glinek w takiej postaci jedynie gotowe w maseczkach,a kusi mnie taka forma :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gotowe maseczki z glinką mogą być dobre, ale działanie naturalnej glinki jest nieporównywalnie lepsze ;)

      Usuń
  20. Używam od dawna czerwonej glinki, ostatnio ze sklepu Zrób Sobie Krem i jestem z jej działania bardzo zadowolona. Dla mojej cery jest znakomita :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Musze w takim razie ja koniecznie wypróbować bo glinki rownież lubie ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Koniecznie muszę spróbować, ale dla mnie lepsza będzie wersja z glinką zieloną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie chyba też jednak lepsza jest zielona wersja, ale na pewno wypróbuję też kolejne :)

      Usuń
  23. Jest możliwość skontaktowania się na fb?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że tak :) Tutaj link do mojego fanpage`a KLIK! W razie jakichkolwiek pytań, sugestii pisz ;)

      Usuń
  24. Do tej pory glinek używałam tylko w gotowych maseczkach, muszę w końcu kupić taką, którą rozrobię sobie sama :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie używałam jeszcze glinek, ale widzę, że jest czego żałować :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, raz spróbujesz i nie będziesz miała ochoty rezygnować ;)

      Usuń
  26. Chyba jest stworzona dla mnie, ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. mam glinke czerwoną ale z firmy L'Orient. Jest rzeczywiście troche słabsza niz czarna i zielona, ale działanie ma nadal dobre :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie ;) Czarnej jeszcze nie próbowałam, ale na pewno to nadrobię ;)

      Usuń
  28. mam wszystkie glinki z Fitomed, uwielbiam każdą ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Obecnie testuję zieloną glinkę ze zrobsobiekrem.pl a potem będę działać z czerwoną :D

    OdpowiedzUsuń
  30. przetestowałam już sporo glinek , i moją ulubioną jest czarna :) zaraz po niej błękitna :) czerwonej nie lubię, nie widzę po niej specjalnych efektów

    OdpowiedzUsuń
  31. i ja bardzo polubiłam się z glinkami Fitomedu, czekam właśnie na różową :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Jesli mialabym sprobowac to wlasnie ta, zielona chyba bylaby zbyt agresywna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko zależy od skóry, ale może rzeczywiście lepiej zacząć od delikatniejszej ;)

      Usuń
  33. mmmm wyproboje :)

    może Cię zainteresuje looknięcie na moj nowy post, jeśli Ci się spodoba będę wdzięczna za obserwację :) na tyle by się zrewanżować ! :)

    pozdrawiam cieplutko z Hiszpanii
    www.thegrisgirl.blogspot.com.es

    OdpowiedzUsuń
  34. Produkt w sam raz na moją podrażnioną buźkę :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Jeśli się zdecyduję, to pewnie na tę czerwoną - wydaje się być odpowiednia dla mojej skóry, choć przyznaję, że nieco waham się co do tych glinek, bo wątpię czy będzie mi się chciało je mieszać na dłuższą metę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że można się przyzwyczaić do tego mieszania ;) Wystarczy dodać wody i tyle ;)

      Usuń
  36. Ja najbardziej lubię białą glinkę:)

    OdpowiedzUsuń
  37. Oczywiście z miłą chęcią nadal będę Cię odwiedzać ;)

    OdpowiedzUsuń
  38. zamierzam wypróbować tą glinkę oraz białą z fitomedu

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy pozostawiony komentarz :) Sprawia mi on ogromną radość i motywuje do dalszego działania. Jeśli mój blog przypadł Ci do gustu, zapraszam do obserwacji :) Pozdrawiam :*