Carmex, Classic, Nawilżający balsam do ust
data wpisu 30 grudnia 2013 | 81 komentarzy
Minionej zimy, kiedy moje usta nie były w najlepszej formie, klasyczny balsam do ust Carmex, o którym dzisiaj Wam opowiem, bardzo mi pomógł. W związku z tym postanowiłam, że będzie towarzyszył mi również podczas tej zimy, ale jak się okazało, nie była to dobra decyzja...
CARMEX CLASSIC NAWILŻAJĄCY BALSAM DO UST - OD PRODUCENTA:
Unikalna receptura balsamu Carmex zawiera specjalne składniki, które powodują klasyczne uczucie mrowienia dające znać, że Carmex działa skutecznie, kojąc, nawilżając i chroniąc spierzchnięte, popękane usta. Wypróbuj go i przekonaj się, dlaczego jest on ulubionym balsamem gwiazd z Hollywood oraz specjalistów od makijażu na całym świecie.
Sposób użycia: Nałożyć obficie tak często, jak jest to konieczne. Nałożyć ponownie po jedzeniu i piciu. Szczególnie wskazane jest użycie przed i po oddziałowywaniu słońca, wiatru lub niskich temperatur.
Balsam znajduje się w plastikowym słoiczku z metalową zakrętką, o pojemności 7,5g. Opakowanie dodatkowo umieszczone jest w plastikowej osłonce połączonej z tekturką, na której znajdziemy pełny opis działania. Dzięki niemu mamy pewność, że nikt przed nami nie otwierał słoiczka z balsamem. Żółto-czerwona szata graficzna jest charakterystyczna dla całej serii produktów do ust z tej firmy. Słoiczek z balsamem jest malutki, dlatego wszędzie się mieści ;) Balsam aplikujemy oczywiście palcem, co nie jest zbyt higieniczne, jednak ja używam go tylko w domu, dlatego nie mam mu tego za złe. Konsystencja jest bardzo gęsta i zbita, przypomina wazelinę o żółtym zabarwieniu. Dość ciężko się go aplikuje, jednak pod wpływem ciepła naszego palca delikatnie się roztapia i jako tako rozprowadza się na ustach. Zapach jednym może się podobać, a innym nie. Oczywiście jego przewodnią nutą jest mentol z delikatną domieszką wanilii. Mnie na początku zapach się podobał, ale teraz powoli staje się już męczący. Przez jakiś czas utrzymuje się na ustach i jest wyczuwalny.
Zaraz po nałożeniu czuć charakterystyczny efekt mrowienia i chłodzenia. Na początku nawet mi się to podobało, ale ostatecznie nie jest to dla mnie najprzyjemniejsze odczucie :/ Na ustach pozostawia jedynie delikatny połysk. Podczas ubiegłej zimy świetnie poradził sobie z przesuszonymi ustami, odpowiednio je nawilżając i kojąc. W tym roku jest dokładnie odwrotnie. Moje usta są w dobrej kondycji, jednak z każdym jego użyciem stają się bardziej przesuszone, a po kilka dniach zaczynają się wręcz łuszczyć :( Absolutnie nie łagodzi żadnych podrażnień, a nawet się do nich przyczynia, poprzez dodatkowe wysuszenie :/ Ochrona przed czynnikami zewnętrznymi jest pozorna, ponieważ gdy zniknie z ust ukazuje się nam ich prawdziwa kondycja :( Wydajność jest całkiem spora, mnie spokojnie wystarczyłby na 2-3 miesiące, jednak ze względu na działanie postanowiłam go odstawić :/ Cena nie jest wysoka, w dodatku często jest w promocji, ale ja na pewno ponownie go nie kupię :( Dostępny w każdym Rossmannie oraz w innych drogeriach.
Plusy:
- ubiegłoroczne działanie
- malutki słoiczek
- wydajność
- dostępność
Minusy:
- wysusza!
- nie łagodzi podrażnień
- pozorna ochrona
- średnio się go nakłada
- męczący zapach
Ocena: 2/5
Skład: Petrolatum, Lanolin, Cetyl Esters, Theobroma Cacao Seed Butter, Cera Alba, Paraffin, Camphor, Menthol, Salicylic Acid, Aroma, Vanillin.
Cena: 8,99zł / 7,5g
Podsumowanie: Nie rozumiem dlaczego w tamtym roku tak dobrze się spisywał, a teraz tylko szkodzi moim ustom. Zdecydowanie spodziewałam się czegoś więcej, ale bardzo się zawiodłam :( Nie polecam!
81 komentarze
A byłam przekonana, że jest taki idealny:/
OdpowiedzUsuńJa się skusiłam na niego po pozytywnych opiniach w internecie i zachwycie całego świata :D Według mnie jest to niezły bubelek.
OdpowiedzUsuńTeraz też mam takie zdanie i uważam go za totalne nieporozumienie :/
Usuńu mnie carmex zawsze dobrze się spisywał. ale już nie pamiętam jaką wersję w słoiczku miałam, sztyft jest wygodniejszy
OdpowiedzUsuńPonoć wersja w słoiczku jest najlepsza, ale jak widać średnio się to sprawdziło, więc nie zaryzykuje już zakupu sztyftu :/
UsuńKupiłaś nowy w tym roku? Może zmienił się skład? :o
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, poprzedni skład to: Petrolatum, Cetyl Esters, Theobroma Cacao Seed Butter, Cera Alba, Paraffin, Camphor, Menthol, Salicylic Acid, Vanilin. Tutaj na drugim miejscu jest lanolina, czyżby to przez nią? Ale nie powinna przynosić przecież negatywnych skutków... Albo po prostu dokładając lanolinę zmniejszono zawartość innych substancji. Mimo wszystko jestem zawiedziona, bo był to także mój numer jeden. :<
UsuńTak, kupowałam go niecałe 2 miesiące temu i teraz właśnie widzę, że skład jest inny :/ Lanolina jakoś nigdy mi nie szkodziła w innych kosmetykach, więc nie rozumiem czym to może być spowodowane :/
Usuńwłaśnie nałożyłam próbkę wiśniowego carmex'u, pachnie pięknie i smakuje jak guma do żucia(oczywiście staram się go nie jeść), dodatkowo czuję chłodek, chyba nie nada się na zimę..
OdpowiedzUsuńWłaśnie ten efekt chłodzenia jak dla mnie też średnio sprawdza się zimą :/
Usuńu mnie sztyft dobrze sie spisuje w sloiczku nigdy nie mialam nie lubie takiej formy
OdpowiedzUsuńJa już chyba nie zaryzykuję wypróbowania innych wersji, ale dobrze, że przynajmniej Tobie służy ;)
UsuńWspółczuję takiego rozczarowania. Ja jestem przeciwna Carmexowi własnie przez tą sławę, jak coś jest tak znane to nie nęci mnie żeby tego spróbować
OdpowiedzUsuńA ja mam właśnie odwrotnie i teraz żałuję :/
Usuńnigdy nie używałam Carmexu, miałam ochotę go wypróbować, ale teraz się lepiej zastanowię czy warto ryzykować ;)
OdpowiedzUsuńja również nigdy nie miałam i widać nie ma czego żałować
OdpowiedzUsuńcały czas mnie kusił, ale wyszło, że go nie kupiłam i to był chyba dobry wybór :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że dużo nie straciłaś ;)
Usuńczesc moja 1000obserwatorko :) ja jestem u Ciebie numer 501 Buziole!
OdpowiedzUsuń;)
Usuńa miałam go kupować :(
OdpowiedzUsuńA ja go lubię i dobrze się u mnie spisuje, choć stosuję go na przemian z innymi produktami.
OdpowiedzUsuńTo przynajmniej u Ciebie się sprawdza ;)
Usuńnigdy go jeszcze nie miałam, ogólnie unikam balsamów, które należy nakładać palcem... a tak ogólnie to czytałam na jego temat na ogół pozytywne opinie...
OdpowiedzUsuńJa w większości też, a tu taki zawód :/
Usuńżartujesz że on wysusza???A ja go miałam kupić coby mi nawilżał usta na zimę..
OdpowiedzUsuńWłaśnie z takim zamiarem go kupowałam, ale okazało się co innego :(
Usuńużywam go od wieelu lat i zawsze się u mnie spisywał. szkoda, że u ciebie nie działa dobrze :( zapraszam na rozdanie. do wygrania są kosmetyki z serii nuno :) http://maja-and-victoria.blogspot.com/2013/12/rozdanie-sylwestrowe.html
OdpowiedzUsuńNie polubiłam się z Carmex'em :p
OdpowiedzUsuńnie używałam nigdy, moim ulubieńcem w tej kategorii jest pomadka z Neutrogeny
OdpowiedzUsuńJa z Neutrogeną też niestety się nie polubiłam :/
UsuńMam podobnie, nieśmiertelny carmex na początku całkiem fajnie sprawował się na moich ustach, ale teraz nie robi im nic poza wysuszaniem i podrażnianiem popękanych skórek :/
OdpowiedzUsuńCzyli wychodzi na to, że musieli w nim coś zmienić, innego wytłumaczenia nie ma :/
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńja uwielbiam pomadkę z marizy, zaś carmexu nigdy nie używałam
OdpowiedzUsuńJa zimy nie przeżyję bez lip spa od Oriflame :) bardzo też lubię tender care od nich, ale słoiczek jest mega niewygodny. Przy długich paznokciach praktycznie nie da się z niego korzystać :/
OdpowiedzUsuńoOo, dziwne, że aż tak diametralnie zmienił swoje działanie ...
OdpowiedzUsuńBardzo dziwne, ale widać, że jednak możliwe :/
UsuńDziwna sprawa z taką zmianą w drugą stronę ;) Dziś widziałam go na promocji w Rossmannie i już miałam kupić, ale stwierdziłam, że najpierw wykończę Tisane i dobrze, że się nie skusiłam ;)
OdpowiedzUsuńu mnie sprawdza się ciągle rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńmam wersję w słoiczku, tubce i sztyfcie - tą ostatnią lubię najbardziej :)
To dobrze, że u Ciebie się sprawdzają ;)
UsuńA myślałam, że to tylko mnie drażni to mrowienie... Miałam już kilka prób i za każdym razem bardzo denerwuje mnie to, że mam ten błyszczyk na ustach i jak najszybciej postanawiam go zjeść, aby to nieprzyjemne uczucie minęło. Chyba nie jesteśmy stworzone go tego błyszczyka :)
OdpowiedzUsuńChyba właśnie nie :) Mój egzemplarz najpewniej wyląduje w koszu :/
Usuńu mnie też się niestety nie sprawdził :(
OdpowiedzUsuńwersję truskawkową w tubce lubię :) jednak lepiej się sprawdza rumiankowa pomadka Alterry
OdpowiedzUsuńU mnie chyba wszystko lepiej sprawdza się od niego ;)
UsuńNigdy go nie miałam i wiedzę, że nie ma czego żałować
OdpowiedzUsuńMam wiśniową wersję w tubce i jej nie lubię :( Wolę masełko z Nivei ♥
OdpowiedzUsuńJa też zdecydowanie bardziej wolę masełka Nivea ;)
UsuńMyślałam, że chociaż ten kosmetyk spowoduje, że usta nie będą pierzchnąć ale widzę, że niekoniecznie :(
OdpowiedzUsuńJest dokładnie odwrotnie ;/
UsuńMoim ulubieńcem jest Carmex ale w sztyfcie miałam w tubce i się u mnie nie sprawdziła
OdpowiedzUsuńJa mam ale fajny daje efekt jak się go czuje na ustach..potem to już nic nie czuc :(
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do libster award ;) Szczegóły u mnie ;))
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńMam podobne zdanie o Carmexie...
OdpowiedzUsuńU mnie również się nie sprawdził!
To dobrze, że nie tylko u mnie ;)
Usuńja nie miałam, ale jestem mega zadowolona z Nivei karmelowej, a Natalia uwielbia Tisane. Może sięgnij po nie;p Zapach Nivei powala i chce się ciągle nim smarować;)
OdpowiedzUsuńMasełko karmelowe Nivea już jakiś czas temu skończyłam, a teraz używam waniliowego i też bardzo lubię ;)
UsuńO nie, wszystko tylko nie wysuszenie... Moje biedne usta już i tak sa suche o popękane i nie wiem co im może pomóc :(
OdpowiedzUsuńi zapraszam na nową notkę ;) http://agatasamulak.blogspot.com/
Tej wersji nie miałam. Mam Carmexa w sztyfcie miętowego i średnio go lubię :/ i bardzo rzadko używam. Według mnie Caremx jest trochę przereklamowany.
OdpowiedzUsuńWedług mnie nawet bardzo przereklamowany :/
Usuńw sloiczku lubie bardzo i sztyft... ale w tubce juz nie bardzo...
OdpowiedzUsuńŚwietna notka ;)
OdpowiedzUsuńhttp://zycieihobby-asi.blogspot.com/
szkoda że w tym sezonie słabo się u Ciebie sprawdza...
OdpowiedzUsuńja mam truskawkowy w tubce ale też jakoś do końca mnie nie przekonuje ;)
Coś te Carmex`y chyba nam w większości tutaj nie służą :/
UsuńNie miałam go także nie mogę się odnieść, ale wiem, że moja koleżanka go uwielbia i wciąż się nim teraz mazia w okresie zimowym, ale może z czasem i u niej też tak się stanie, że zacznie jej wysuszać usta... ;)
OdpowiedzUsuńWszystko jest możliwe, ale miejmy nadzieję, że się tak nie stanie ;)
Usuńno u mnie nic nie wysusza. lubię go :) do tego fajnie mi leczy wczesne stadium opryszczki :)
OdpowiedzUsuńTo przynajmniej do czegoś się przydaje ;)
Usuńfaktycznie, dziwna sprawa, bo każdy chwali Carmex! ja mam wielką ochotę go przetestować, bo to taki osławiony produkt na blogach :P
OdpowiedzUsuńPrzydałaby się analiza składu ;)
OdpowiedzUsuńMoże zagadka by się rozwiązała
Właśnie w składzie nie ma żadnego składnika, który mógłby powodować taki efekt :/
UsuńJa go lubię.
OdpowiedzUsuńWolę Blistex od Carmexu.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku! :)
Uwielbiam carmex. Najbardziej lubię ten w słoiczku i w sztyfcie. Tubek bardzo, ale to bardzo nie lubię.
OdpowiedzUsuńJa z niego jestem bardzo zadowolona,ale może dlatego że mam starszą wersję ?
OdpowiedzUsuńTo chyba jedyne wytłumaczenie, po prostu zmienili coś w składzie i wszystko popsuli :/
UsuńMiałam carmex u mnie się sprawdził całkiem nieźle :)
OdpowiedzUsuńja lubie ten carmex classic ale w sztyfcie, bo mialam możliwość spróbować też classic w tubce i zupełnie inny miał zapach/smak :P
OdpowiedzUsuńWychodzi na to, że wszystko zależy od formy aplikacji :/
UsuńDziękuję serdecznie za każdy pozostawiony komentarz :) Sprawia mi on ogromną radość i motywuje do dalszego działania. Jeśli mój blog przypadł Ci do gustu, zapraszam do obserwacji :) Pozdrawiam :*